Historyczne oznaczenie saperów przy ulicy Willowej 6 wróciło na elewację budynku i zostało zabezpieczone przed wandalami. Rok temu napis zniknął "przy okazji" usuwania nielegalnego graffiti i ku oburzeniu historyków i społeczników zastąpił go nowy, podrobiony.
Na elewacji przedwojennego budynku znajdującego się na rogu ul. Willowej i Chocimskiej zachowało się oznaczenie saperskie z czasów rozminowywania Warszawy w 1945 r. o treści: "Dom rozminowany [nieczytelna data] 1945. Zamsz".
Stworzyli nieudolną kopię
Podczas remontu w 2022 roku, zarządca budynku, usuwając graffiti, zamalował napis. - Większość graffiti usunięto, bo się dało, a ten napis zamalowano pod kolor modernistycznych cegieł na elewacji - wyjaśnił Grzegorz Niemczyk ze stowarzyszenia "Kamień i co?".
Podkreślił, że w zamian stworzono imitację, która była nawet nie w tym samym miejscu - przesunięta o 30 centrymetrów. - A do tego miała inną treść niż oryginalny napis. Bo w oryginalnym napisie jest "Dom rozminowano. Zamsz", czyli podpisał się dowódca batalionu, który rozminowywał budynek, a na imitacji było "Min nie ma". I to wszystko - zaznaczył. Sprecyzował, że do tego miał zupełnie inny wygląd, inną wielkość - był zrobiony w prostokącie, kiedy oryginalny był w kwadracie.
Sprawa trafiła do sądu
Społecznicy ze stowarzyszenia zgłosili sprawę do służb mazowieckiego konserwatora zabytków. Biuro skierowało ją do policji.
- Byłem tam świadkiem w sprawie, pokazałem zdjęcia, jak to wyglądało wcześniej i jak to wygląda teraz. Sprawa z policji trafiła do sądu, gdzie wnioskowano, że zniszczono zabytek i jeżeli jest szansa, to trzeba go odzyskać i usunąć imitację, która nie przedstawia żadnej wartości historycznej i wprowadza w błąd odbiorców. I na początku 2023 roku sąd wydał wyrok, że napis musi wrócić i zarządca budynku został zobowiązany do odsłonięcia tego napisu i zabezpieczenia go, bo sam napis stał się zabytkiem - powiedział Niemczyk.
"To ciekawy precedens"
Napis przed wandalami i warunkami atmosferycznymi zabezpieczony został szybą. Zamalowano też ten podrobiony napis. - Sprawa zakończyła się happy endem, ale trochę siwych włosów mnie to kosztowało. Co prawda nie jest w takim stanie, w jakim był przed 2022 roku, ale i tak to ciekawy precedens - dodał Niemczyk.
Społecznicy przekazali, że po rozmowie z konserwatorką sztuki, która odsłaniała napis spod wtórnego zamalowania, dowiedzieli się, że trwają rozmowy, czy go jeszcze bardziej uwidocznić.
W sprawę zaangażowane było biuro Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
- Każde miejsce, która upamiętnia ślady historii Warszawy jest cenne i ważne dla współczesnych jak i dla kolejnych pokoleń. Zawsze będziemy starali się, by ślady pamięci zachowane były w jak najlepszym stanie - powiedział rzecznik MKWZ Andrzej Mizera. - Zniszczone zabytki zawsze o sobie przypomną - dodał.
Z tysięcy napisów zostały nieliczne
W czasie rozminowywania Warszawy saperzy znakowali budynki, informując o braku zagrożenia. W tej chwili w stolicy zostało nie więcej niż 10 z kilku lub kilkunastu tysięcy takich napisów. W ciągu ostatnich pięciu lat, 3-4 zostały zniszczone.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl