Dom Iwony Sobiech stoi tuż obok nowo wybudowanej stacji drugiej linii metra. Pod nim są też tunele. - Człowiek zostaje z wielkim problemem, z popękanymi ścianami, z niebezpiecznym domem, wodą, która się wlewa w otwory okienne - mówi.
Ekspertyza wskazuje na winę wykonawcy metra
Zanim wykonawca wbił pierwszą łopatę, wszystkie domy w strefie oddziaływania prac zostały sprawdzone. Wtedy nikt nie miał zastrzeżeń co do stanu technicznego budynku. Teraz, gdy uszkodzenia widać gołym okiem, wykonawca prac informuje, że dom miał wady ukryte spowodowane jego rozbudową.
- Budynek był sprawdzany przed rozpoczęciem budowy. Nie było tam żadnych uszkodzeń i wad potwierdzonych. Ekspertyza, którą wykonała właścicielka tego budynku, potwierdza bezsprzecznie winę wykonawcy metra - zapewnia Andrzej Kłosowski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Warszawie.
Pani Iwona jest stomatologiem. Pacjenci przekraczający próg gabinetu widzą naklejone na drzwiach ostrzeżenie: "Uwaga! Budynek grozi zawaleniem. Zakaz używania wydzielonej części budynku". Kobieta mówi, że są pacjenci, którzy rezygnują z wizyty, bo obawiają się o swoje bezpieczeństwo.
"Nie jesteśmy roszczeniowi". Chodzi o "poczucie bezpieczeństwa"
Firma Gulermak w przesłanym redakcji oświadczeniu informuje, że do tej pory wypłaciła właścicielce ponad 260 tysięcy złotych. Połowa to zaliczka na poczet przyszłego odszkodowania. Kolejne 130 tysięcy złotych to kwota, jaką pochłonęły dotychczasowe prace naprawcze przeprowadzone przez wykonawcę metra. "Właścicielka otrzymała od Budowy Metra szereg propozycji rozwiązania sytuacji. Mimo faktu, że dokumentacja techniczna jednoznacznie wskazuje na liczne zaniedbania tej osoby, a stan nieruchomości spowodowany jest działaniem właścicielki, otrzymała ona również ponad 200 tys. w formie gotówki lub robót" - informuje wykonawca inwestycji.
Właścicielka widzi sprawę zupełnie inaczej. Jak tłumaczy, 130 tysięcy złotych to kwota zadośćuczynienia za to, że podczas drążenia tuneli, na wniosek wykonawcy, musiała się wyprowadzić z domu i nie mogła pracować. Według zamówionej przez niej ekspertyzy, koszt naprawy domu wyniesie półtora miliona złotych. Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego.
- Oczekujemy, żeby nam te domy naprawili, żebyśmy mogli normalnie w tych domach funkcjonować. Niczego innego. Nie jesteśmy roszczeniowi. Każdy chce mieszkać w bezpiecznym budynku. Te domy są nasze. Mieszkamy na własnej ziemi, we własnych budynkach. Chcemy mieć poczucie bezpieczeństwa, które zostało nam odebrane - podkreśla Iwona Sobiech.
Wykonawca proponuje: odszkodowanie albo naprawa
O uszkodzeniach swoich domów mówią też mieszkańcy innych domów na Zaciszu. Łącznie to kilkadziesiąt osób. - To, co nas dotknęło w domu, to pęknięcia, o których wszyscy mówią, szczeliny, które się pokazały. Obsunęły się drzwi w garażu, sam garaż został dotkliwie popękany - mówi o zniszczeniach Małgorzata Dorobek, mieszkanka osiedla.
- Garaż oddzielił się na około 10 i więcej centymetrów na wylot od budynku. Popękane są dachy. Blachy podniosły się. Popękane są mury - wylicza pani Zofia.
Część osób dostała propozycję: albo wypłaty odszkodowań, albo naprawa. Ugody mają podpisywać już teraz. Nowy odcinek metra jest już gotowy. Ale nie ma jeszcze pozwolenia na użytkowanie. Mieszkańcy obawiają się, że gdy pociągi zaczną jeździć, pojawią się nowe uszkodzenia. - Odbieramy to, co dają, i nie będziemy mieli już żadnych roszczeń wobec metra - opisuje propozycję wykonawcy pani Jadwiga. - Nie jestem budowlańcem, ale wiem, że tak co najmniej dwa lata budynki osiadają i coś się może dziać - zastrzega.
Firma Gulermak informuje, że do tej pory odmówiła wypłaty rekompensat 68 osobom. Ale zaznacza, że w żaden sposób nie uchyla się od naprawy szkód powstałych w wyniku prowadzenia prac budowlanych. "W rejonie jednej ze stacji zawiązała się nieliczna grupa osób, która sukcesywnie od ponad 2 lat, nie zgadza się z wycenami zaproponowanymi przez rzeczoznawców. Mimo dziesiątek spotkań i kolejnych prób rozwiązania sytuacji przez Budowę Metra grupa ta stawia kolejne żądania, które nie są potwierdzone w żaden sposób, jak tylko kolejnymi deklaracjami tych osób" - podkreśla wykonawca inwestycji.
Autorka/Autor: Łukasz Łubian
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24