Ursynowianie starej śliwy bronią desperacko. Pień okleili tekturą i przyczepili do niej kartkę z napisem "drzewo pod obserwacją". Organizują też nocne warty. Zmieniają się co kilka godzin i cały czas obserwują roślinę.
Zamiast zieleni - parking
- Nie widzieliśmy innego rozwiązania. Próbowaliśmy się dowiedzieć o losy śliwy. Mieliśmy wcześniej zapewnienie, że drzewa, które tutaj rosną, zostaną przesadzone. Natomiast po rozpoczęciu prac dowiedzieliśmy się, że to jest niemożliwe i szykowana jest wycinka – tłumaczy Anna Pękala, mieszkanka osiedla.
A wszystko przez przebudowę drogi. Wąską ulicę tarasowały zaparkowane w niewłaściwy sposób samochody, a na osiedle nie mogły wjechać służby. Uliczka była w opłakanym stanie. Niestety, poprawa tego stanu rzeczy odbywa się kosztem zieleni. Zamiast drzew i krzewów mają być... miejsca parkingowe.
I właśnie temu przeciwstawiają się mieszkańcy. Pani Anna tłumaczy, że wcześniej dzielnica była zanurzona w zieleni. – To co nam teraz zaproponowano, to całkowite odwrócenie tej koncepcji. Więc to nie chodzi tylko o upór, że my to drzewo musimy zachować, ale też o to, żeby zmusić instytucje, żeby planować różnego rodzaju zmiany w porozumieniu z mieszkańcami – tłumaczy.
Monitoring drzewa
A drzewa pilnuje, bo zdaniem jej i jej sąsiadów, ktoś próbuje śliwę wykończyć. Miał nocą podcinać pień, a wcześniej - zniszczyć rosnące obok bzy.
Aby chronić drzewo, mieszkańcy zamontowali więc... monitoring. A na drzewie zawiesili kartkę z podpisem "wandalu prosimy o nie podcinanie tego drzewa pod osłoną nocy".
- Mamy kamerkę obserwujemy przez cały dzień i noc. Cały czas czuwamy, siedzimy i patrzymy, czy ktoś podejdzie. Mamy tutaj specjalny samochód, podświetlamy żarówką i możemy zdalnie na komórkach obserwować wszyscy, co się tutaj dzieje. Dziś do godz. 5 pilnowałam tego drzewa – relacjonuje Urszula Siemińska, sąsiadka pani Anny.
Spółdzielnia i dzielnica twierdzą wprawdzie, że drzewo nie zostanie usunięte. Ale jednocześnie ani tu, ani tu się do niego nie przyznają. W spółdzielni dowiedzieliśmy się, że śliwa rośnie na terenie miasta.
- To spółdzielnia dostała pozwolenie na budowę, wynika to z porozumienia zawartego 5 września ze spółdzielnią. Drzewo można przesunąć, ale musi zrobić to właśnie spółdzielnia – zastrzega z kolei Robert Kempa, burmistrz Ursynowa, który sytuacją jest zaskoczony. – Pamiętam jak na jednym ze spotkać mieszkańcy desperacko walczyli o... miejsca parkingowe w tym miejscu - kwituje.
Czy to oznacza, że drzewo zostanie na swoim miejscu, czy też będzie przesunięte? Tego wciąż nie wiadomo, ale spółdzielnia i dzielnica deklarują, że jeśli śliwa zostanie, projekt będzie zmieniony.
Nie chcą wycinki drzewa
kz/r