- Jest to po prostu śmieszne, bo jesteśmy prawie w centrum Warszawy, a nie ma jak przejść przez przejście dla pieszych – mówi Mariola Szymczuk, mieszkanka Wawra, która powiadomiła „Miejskiego Reportera" o problemie.
Do przepłynięcia
Po małych opadach deszczu jest olbrzymia kałuża, po większych opadach przejście podziemne jest nie do przejścia, a do przepłynięcia.
- Nasze przejście, że tak powiem, jest w stanie, które nie wymaga teraz remontu. Ja myślę, że będzie trzeba przyjrzeć się zarządcy drogi i podjąć przeciwdziałania – tłumaczy Jan Telecki, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w PKP PLK.
"To jest chore"
W Wawrze walka z wodą dopiero się zacznie. A w Ursusie i we Włochach, już się skończyła, bo właśnie kolejarze skończyli wymieniać izolację. Ale przez osiem tygodni łatwo nie było - pociągi podmiejskie jeździły tylko jednym torem.
- Teraz pasażerowie będą mogli znowu szybko i wygodnie dojeżdżać pociągami do pracy, ponieważ wróci stary rozkład jazdy kolejowy. Dzięki temu pasażerowie będą mieli do dyspozycji w godzinach szczytu, pociąg, co kilka minut – tłumaczy Igor Krajnow, rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego. To będzie dosłownie ulga, bo przez ostatnie tygodnie pasażerowie przeżywali gehennę. - Burdel, to jest chore, nie będę siedem razy się przesiadał – to najłagodniejsze komentarze, jakie padały z ust pasażerów.
Łukasz Wieczorek
ran/ec