Piotr poszedł na spacer nad Wisłę, w okolicy wsi Gassy (powiat piaseczyński). Tam natknął się na niecodzienny widok.
"Unosiły się gęsto"
- Pod taflą zobaczyliśmy tysiące martwych ryb. Unosiły się gęsto na odcinku około stu metrów - opowiada.- Dostrzegliśmy też fragmenty porąbanego lodu. Pewnie ktoś zabrał ryby do domu. Martwe zwierzęta są też pożywką dla ptaków - twierdzi. I dodaje, że sprawy nigdzie nie zgłosił, choć widok wydał mu się niecodzienny.
Od urzędu do urzędu
My zadzwoniliśmy do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. W dziale wodno-ściekowym dowiedzieliśmy się, że nie było zgłoszenia w takiej sprawie. - Możliwe, że nastąpiła przyducha, czyli sytuacja, gdy ryba nie ma tlenu i dochodzi do śnięcia. Skontaktujemy się z wydziałem ochrony środowiska urzędu gminy Konstancin-Jeziorna - usłyszeliśmy.
Zadzwoniliśmy do lokalnego ratusza. - Podmiotem, który nadzoruje ten teren, jest Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej. Poinformowaliśmy ich o tej sprawie - powiedziała Anna Stefaniak, zastępca kierownika wydziału ochrony środowiska.
Na RZGW jednak się nie skończyło. Odesłano nas do Polskiego Związku Wędkarskiego, oddziału dla Mazowsza. -To użytkownik okręgu rybackiego. Takie zgłoszenia kieruje się właśnie do tej instytucji - poinformowała nas Urszula Tomoń z RZGW.
Z PZW nie udało nam się skontaktować.
kz/ran