Z policyjnych ustaleń wynika, że 23 czerwca ubiegłego roku trzech napastników, przebranych w stroje robotników, po belce stropowej nad sufitem podwieszanym dostało się do wnętrza kantoru w centrum handlowym w Nadarzynie.
Napad i obława
- Skrępowali pracownika kantoru, a następnie skradli równowartość 500 tys. zł w różnych walutach - powiedział w piątek PAP rzecznik komendanta stołecznego policji mł. insp. Maciej Karczyński.
Napastnicy uciekli samochodem marki audi na niemieckich tablicach rejestracyjnych. Później okazało się, że auto zostało skradzione w Niemczech. - Uciekając z miejsca napadu, spowodowali kolizję z dwoma innymi samochodami. Po kolizji uciekli do lasu - relacjonował rzecznik KSP. Po napadzie policja zarządziła obławę. Okolice patrolował helikopter. W poszukiwaniach wzięły udział także psy tropiące.
Byli zaskoczeni
Policjanci ustalili osoby mogące mieć związek z napadem. Weszli jednocześnie do kilkunastu mieszkań w Warszawie i na terenie okolicznych powiatów. - Zatrzymani mężczyźni to mieszkańcy podwarszawskich miejscowości. Byli zaskoczeni, nie spodziewali się, że po kilkunastu miesiącach od zdarzenia policjanci trafią na ich ślad - powiedział Karczyński.
Podczas przeszukań funkcjonariusze znaleźli naboje, narkotyki i gotówkę. Zatrzymani są znani policji. 32-letni Jacek K. ma do odbycia karę 7 lat pozbawienia wolności za uprowadzenie osoby dla okupu. 37-letni Piotr L. spędził już za kratkami 4,5 roku za napad na kantor, a 31-letni Marcin K. przewijał się w sprawach dotyczących napadów na tiry - powiedział rzecznik stołecznej policji.
Cała trójka usłyszała zarzuty rozboju. Grozi im do 12 lat więzienia.
Trzech zatrzymanych za zuchwały napad na kantor
PAP//wp/par