Na ulicy Kiprów doszczętnie spłonęła skoda. Strażacy rozcięli bagażnik, żeby dostać się do butli z gazem. Jak mówi właściciel, to już drugi pożar jego samochodu.
- Informacja wpłynęła do nas o godzinie 8.31. Na miejscu byliśmy po trzech minutach. Cały samochód był już objęty ogniem – mówi Dawid Bąk ze stołecznej straży pożarnej.
Palił się przód samochodu. – Spłonął przód, silnik i środek skody – relacjonuje Artur Węgrzynowicz, reporter tvnwarszawa.pl. Samochód wyposażony był w instalację LPG. – Strażacy przy pomocy nożyc dostali się do bagażnika i zakręcili zawory na butli gazowej – dodaje reporter.
Właściciel nie wierzy w zwarcie
Właściciel spalonego samochodu nie wierzy w przypadek. Jak mówi, miesiąc temu spłonął inny jego samochód. – Nie wierzę, że to kolejne zwarcie – mówi i spekuluje, że auto mogło zostać podpalone.
Szczęśliwie inne samochody stały na tyle daleko, że nie zostały uszkodzone.
Pożar taksówki
wp/b