Surowy wyrok za alarm w Modlinie. "Za głupi żart oskarżony musi zapłacić"

[object Object]
Nagranie rozmowy o bombie tvnwarszawa.pl
wideo 2/3

- Spożywał alkohol i dobrze się bawił, a potem spał i niczym się nie przejmował - mówił sędzia w uzasadnieniu wyroku za fałszywy alarm. Karol J. wywołał go w wielkanocny wieczór na lotnisku w Modlinie.

Sąd, co zupełnie niespotykane, rozpoczął uzasadnienie swojego wyroku od odtworzenia rozmowy, jaką w wielkanocny wieczór 2016 roku Karol J. odbył z pracownikiem infolinii lotniska w Modlinie. Na nagraniu słychać, jak J. informuje o ładunku wybuchowym. Mówi bełkotliwym tonem, ale wskazuje precyzyjną godzinę eksplozji.

- Tego zdarzenia nie można w żaden sposób rozpatrywać w kategoriach żartu. Oskarżony jest osobą dorosłą, doskonale zdaje sobie sprawę, jakim zjawiskiem jest terroryzm. Kilka dni wcześniej był zamach w Brukseli - podkreślał sędzia.

POSŁUCHAJ NAGRANIA Z FAŁSZYWĄ INFORMACJĄ O BOMBIE:

Nagranie rozmowy o bombie
Nagranie rozmowy o bombie tvnwarszawa.pl

Potwierdził, że dzwonił

Być może służby nie potraktowałyby tej sprawy aż tak poważnie, gdyby nie dwie rzeczy. Po pierwsze: pięć dni wcześniej na lotnisku w Zaventem pod Brukselą dokonano zamachów, w których zginęło kilkanaście osób. Po drugie, i być może ważniejsze: krótko po telefonie na lotnisko, do Karola J. zadzwoniła strażniczka graniczna z Modlina. - Zapytałam, czy to on dzwonił. Potwierdził. Powiedział, że jest zagrożenie bombowe na terenie lotniska. Potwierdził, że alarm jest prawdziwy - relacjonowała przed sądem funkcjonariuszka.

To wystarczyło, bo ewakuować cały port lotniczy. Budynek musiało opuścić nie tylko 400 osób (pasażerów i pracowników) znajdujących się w tak zwanej strefie zastrzeżonej, ale też kilkaset osób spoza niej. O skali ewakuacji świadczy też fakt, że straż graniczna ze swojej placówki zabrała wszystkie dokumenty niejawne oraz szyfrofaks, czyli urządzenie do przysyłania zaszyfrowanych komunikatów. Ich pakowaniem do zabezpieczonych lakiem worków w pośpiechu zajmowało się czterech funkcjonariuszy.

Chłodna kalkulacja

Prokurator Maciej Godzisz domagał się dla Karola J. surowej kary: roku i ośmiu miesięcy bezwzględnego więzienia oraz 80 tys. zł nawiązki dla spółki Ryanair, która z powodu alarmu musiała przekierować cztery swoje samoloty na Okęcie i 50 tys. zł na rzecz lotniska w Modlinie. Oskarżyciel wniósł także o podanie wyroku do publicznej wiadomości.

- Oskarżony przez niemal całe postępowanie negował swoje sprawstwo. Dzisiaj przyznał się, ale moim zdaniem jest to jedynie chłodna kalkulacja - mówił prokurator w swojej mowie końcowej.

Karol J. od początku nie przyznawał się do winy. Nie zgodził się też na pobranie próbek głosu, by porównać je z nagraniem z lotniskowego rejestratora. Taką zgodę wyraził dopiero w trakcie procesu, gdy zorientował się, że sąd ma już te próbki, ponieważ rozprawa była nagrywana. Pisaliśmy o tym na początku maja na tvnwarszawa.pl.

Ekspertyza potwierdziła bez cienia wątpliwości, że to właśnie Karol J. dzwonił na lotnisko z fałszywą informacją o bombie.

Musi słono zapłacić

W poniedziałek J. przeprosił za swoje zachowanie. Mówił, że wcześniej nie przyznawał się, bo nic nie pamiętał z powodu upojenia alkoholem.

- Dla mnie ta skrucha jest nieszczera. Jest chęcią obniżenia grożącej kary - mówił prokurator Godzisz. - Bezmyślne zachowanie oskarżonego spowodowało, że setki ludzi miało zepsute święta. Nie chodzi tylko o pasażerów, ale też o funkcjonariuszy służb. Tak wielkiej akcji ratunkowej w skali naszego powiatu jeszcze nie było. Za ten głupi żart oskarżony musi słono zapłacić. Kara musi działać odstraszająco - dodał.

Mecenas Krystyna Marut reprezentująca lotnisko podkreśliła, że tej nocy temperatura wahała się od 5 do 0 stopni. Kilkaset osób musiało stać na dworze w oczekiwaniu na koniec działań służb.

Zaznaczyła też, że w działania były zaangażowane jednostki z sąsiednich gmin, a nawet Warszawy. - Skutki były więc nie tylko dla lotniska i tych, którzy się tam znajdowali, ale też dla sąsiednich powiatów i samej Warszawy, bo ich zabezpieczenie zostało zmniejszone.

O kilka kieliszków za dużo

- Czyn mojego klienta był nieodpowiedzialny i nie powinien mieć miejsca. To jest oczywiste. Polemika między nami dotyczy wymiaru kary - mówił w swojej mowie końcowej adwokat Szymon Kowalski, obrońca Karola J. - Chciałbym zwrócić uwagę sądu na nieco inny aspekt: na osobę młodego człowieka, który do tej pory wiódł spokojne życie, który właśnie znalazł pracę i ma niedługo wstąpić w związek małżeński. To spokojne życie zmieniło się, wskutek błędu, którego się dopuścił. Mam nadzieję, że sąd weźmie to pod uwagę i przyjmie pewną incydentalność tego zdarzenia. Oskarżony nie jest człowiekiem zdemoralizowanym, który z przestępstwa uczynił sobie sposób na życie. Tym razem jednak wypił o kilka kieliszków za dużo i wpadł na najgłupszy pomysł w swoim życiu. Ale on to rozumie i to wie. On już pewne niebagatelne dolegliwości poniósł. Spędził 1,5 miesiąca w areszcie. Był obiektem negatywnego przekazu w mediach. Proszę tylko, by sąd tym wyrokiem, nie przekreślał spokojnego życia i planów na przyszłość, które ma - zaznaczył adwokat.

I wniósł o to, by sąd, mimo "szumu medialnego i presji środków masowego przekazu", wymierzył karę inną niż więzienie.

- To był dla mnie ciężki czas. Straciłem pracę w firmie, w której robiłem od dziesięciu lat. Rozumiem, jaki czyn popełniłem. Nie jest to dla mnie łatwe. Aż brak mi słów. Nie rozumiem swego czynu. Ogólnie od tego momentu staram się nie dotykać alkoholu. Chciałbym przeprosić wszystkie służby, które ucierpiały przez mój głupi czyn - stwierdził na koniec procesu oskarżony. I poprosił o wyrok, który "nie zaprzepaści jego planów na przyszłość".

Chcieli bezpiecznie wrócić do domów

Ale sąd tych próśb nie posłuchał. Skazał odrobinę łagodniej niż chciał prokurator, ale na tyle surowo, że ze strony oskarżycieli nie będzie apelacji. Karol J. będzie musiał spędzić w więzieniu 1,5 roku. To kara bez zawieszenia.

Będzie musiał także zapłacić nawiązki: 70 tys. zł na rzecz Ryanaira oraz 40 tys. zł lotnisku w Modlinie, a także pokryć koszty procesu, czyli ponad 6 tys. zł.

Co więcej, sąd, na wniosek prokuratora, zdecydował też o podaniu wyroku do publicznej wiadomości. Jego treść, po uprawomocnieniu się, ma być dostępna na stronach internetowych lotniska i przewoźnika.

- Oskarżony musi ponieść dotkliwe konsekwencje swojego zachowania - zaznaczył w uzasadnieniu wyroku sędzia Tomasz Morycz. Sędzia policzył, że na pokładach przekierowanych lub opóźnionych samolotów było ponad 1,2 tys. osób. Kolejny tysiąc to ewakuowani pracownicy i pasażerowie na lotnisku oraz inni czekający tam ludzie. - Wszystko to działo się w czasie, kiedy oskarżony spożywał alkohol i dobrze się bawił. A potem spał i niczym się nie przejmował - zwrócił uwagę sąd. - W noc wielkanocną ci ludzie chcieli bezpiecznie dotrzeć do swoich domów. Oskarżony zniweczył to jednym telefonem - skwitował sędzia. - Oskarżony jest osobą młodą, zdrową i nic nie stoi na przeszkodzie, aby podjął pracę. Może też zaciągnąć kredyt, żeby spłacić zasądzone nawiązki.

Sąd podkreślił, że służby nie mogły zbagatelizować zagrożenia i że zareagowały prawidłowo. Chwalił też ich profesjonalne działanie. - Niektóre sądy z racji swojego usytuowania są zobligowane do przykładania szczególnej uwagi do tego typu przestępstw i wymierzania takich kar, które skutecznie zniechęcą inne osoby do wszczynania alarmów bombowych. Dlatego dzisiaj sąd czyni zadość temu obowiązkowi - dodał sędzia Morycz. Odniósł się też do słów adwokata: - W dzisiejszych czasach, to nie jest kwestia szumu medialnego. To jest poważne zagrożenie, które trzeba brać na poważnie. I trzeba na poważnie karać.

Zdumiewające zachowanie

Proces dotyczył Karola J. i tylko wobec niego zapadł wyrok. Ale sąd w ustnym uzasadnieniu wyroku ocenił też zachowanie innych uczestników imprezy, w trakcie której oskarżony wykonał telefon z informacją o bombie.

- Zachowanie tych osób jest zdumiewające - stwierdził sędzia. Zwrócił uwagę, że w trakcie interwencji policji uczestnicy przyjęcia urodzinowego byli aroganccy, "pili za zdrowie służb", "robili zdjęcia policjantom", a kiedy oskarżony został zatrzymany, nawet nie przerwali imprezy.

W związku z tym, że Karol J. nie przyznał się od razu, a nikt inny również nie przyznał się do telefonu z informacją o bombie, policja zatrzymała wszystkich, czyli 21 osób.

- Osoby mające wiedzę o zdarzeniu z nieznanych powodów, zdecydowały się zeznawać nieprawdę, narażać dla oskarżonego swoje życie, swoje studia. Ciągle powtarzali, że służby przeszkodziły im w imprezie, że musieli (po zatrzymaniu - red.) przebywać w odosobnieniu. Skupiali się tylko i wyłącznie na sobie. Żadna z tych osób nie zainteresowała się losem pasażerów. Ciekawe, czy te osoby, gdyby wracały do domów z podróży i chciały się spotkać ze swoimi bliskimi, to też bagatelizowałyby to zdarzenie? Wówczas ich punkt widzenia byłby zapewne inny - mówił sędzia Morycz.

Sąd wprost stwierdził, że część świadków próbowała uchronić Karola J. przed odpowiedzialnością karną. I zapowiedział, że kiedy tylko wyrok się uprawomocni, złoży w prokuraturze zawiadomienie o składaniu fałszywych zeznań przez niektórych świadków.

- Sąd ma nadzieję, że te osoby również poniosą odpowiedzialność - stwierdził sędzia Tomasz Morycz.

[object Object]
Prokurator o zarzutach za fałszywy alarm na lotniskuTVN24
wideo 2/3

Piotr Machajski

Pozostałe wiadomości

Z utrudnieniami musieli się liczyć kierowcy, którzy w porannym szczycie wybrali podróż mostem Świętokrzyskim. Jezdnię zablokowali aktywiści i aktywistki z Ostatniego Pokolenia, którzy domagają się większych inwestycji w transport publiczny.

Aktywiści klimatyczni zablokowali most Świętokrzyski

Aktywiści klimatyczni zablokowali most Świętokrzyski

Źródło:
tvnwarszawa.pl

20 zastępów straży gasiło w nocy z wtorku na środę pożar hali w Nowym Dworze Mazowieckim. Nikt nie ucierpiał, ale straty finansowe są duże.

Płonęła hala w kompleksie magazynowo-biurowym

Płonęła hala w kompleksie magazynowo-biurowym

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Płocka zatrzymali na gorącym uczynku 19-latka, który próbował sprzedać innemu nastolatkowi marihuanę. W mieszkaniu zatrzymanego znaleziono ponad 2,5 kilograma narkotyków, w tym amfetaminę i MDMA.

Chciał sprzedać marihuanę nastolatkowi. Wpadł. W mieszkaniu miał więcej towaru

Chciał sprzedać marihuanę nastolatkowi. Wpadł. W mieszkaniu miał więcej towaru

Źródło:
PAP

Pod Ciechanowem kierujący volvo w obszarze zabudowanym przekroczył dozwoloną prędkość aż o 68 km/h. Okazało się, że własne błędy nic go nie nauczyły. Wcześniej był już karany za przekroczenie prędkości. Teraz zapłaci cztery tysiące złotych mandatu i za kółko nie wsiądzie przez najbliższe trzy miesiące.

Cztery tysiące złotych mandatu za przekroczenie prędkości

Cztery tysiące złotych mandatu za przekroczenie prędkości

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Przy ulicy Marywilskiej powstaje tymczasowe targowisko. Pomieści 800 kontenerów i parking na 400 samochodów. Jak przekazała prezes spółki Marywilska 44, zapewni ono miejsce pracy około 60 procentom kupców, którzy stracili swoje sklepy w pożarze hali. Kiedy będzie otwarte?

Tymczasowe targowisko na Marywilskiej ma zostać otwarte jeszcze w wakacje

Tymczasowe targowisko na Marywilskiej ma zostać otwarte jeszcze w wakacje

Źródło:
PAP

- Do gmachu Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej na rogu Nowogrodzkiej i Brackiej wszedł mężczyzna, który w torbie miał niebezpieczne przedmioty - powiedział Jakub Pacyniak ze śródmiejskiej policji.

Akcja służb w ministerstwie. 44-latek miał w torbie broń hukową, pałkę teleskopową, gaz pieprzowy i kilka noży

Akcja służb w ministerstwie. 44-latek miał w torbie broń hukową, pałkę teleskopową, gaz pieprzowy i kilka noży

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

W miejscowości Michałów-Reginów koło Legionowa odkopano ludzkie szczątki. Prawdopodobnie pochodzą z czasów drugiej wojny światowej i należą do żołnierzy, którzy polegli podczas prowadzonych w tym miejscu walk.

Podczas rozbudowy drogi odkryto ludzkie szczątki

Podczas rozbudowy drogi odkryto ludzkie szczątki

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Kierowcy podróżujący trasą S8 musieli liczyć się z utrudnieniami, drożny był jeden pas ruchu. Strażacy gasili płonący kamper. Nikt nie ucierpiał.

Kamper stanął w płomieniach

Kamper stanął w płomieniach

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Ze stawu pod Otwockiem wyłowiono ciało mężczyzny. Zmarły wyszedł w poniedziałek na ryby i nie wrócił do domu.

Wyszedł na ryby, nie wrócił do domu. Jego ciało wyłowiono ze stawu

Wyszedł na ryby, nie wrócił do domu. Jego ciało wyłowiono ze stawu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Otwocka zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy mieli wymuszać haracz od kobiet świadczących usługi seksualne. Później do podejrzanych dołączyły jeszcze trzy kobiety. Powód? Chciały wymusić zmianę zeznań u pokrzywdzonych.

"Kobiety przyszły po haracz i wymuszały zmianę zeznań w sprawie zatrzymanych mężczyzn"

"Kobiety przyszły po haracz i wymuszały zmianę zeznań w sprawie zatrzymanych mężczyzn"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

We wtorek rano w Mrozach koło Mińska Mazowieckiego kierowca samochodu osobowego potrącił rowerzystę - mężczyzna z urazem głowy został zabrany do szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Potrącenie rowerzysty, rannego mężczyznę zabrał śmigłowiec

Potrącenie rowerzysty, rannego mężczyznę zabrał śmigłowiec

Źródło:
tvnwarszawa.pl

33-latek myśląc, że nadjeżdża taksówkarz, zatrzymał policyjny radiowóz. Funkcjonariusze zahamowali, a mężczyzna usłyszał zarzuty.

Pomylił radiowóz z taksówką, usłyszał zarzut

Pomylił radiowóz z taksówką, usłyszał zarzut

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na Lotnisku Chopina zatrzymano 35-letniego obywatela Nigerii, który próbował przemycić ponad kilogram kokainy. Narkotyk znajdował się w 85 kapsułkach, które mężczyzna wcześniej połknął. Grozi mu do 20 lat więzienia.

Na lotnisku zachowywał się nerwowo. W żołądku miał ponad kilogram kokainy

Na lotnisku zachowywał się nerwowo. W żołądku miał ponad kilogram kokainy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci interweniowali na terenie jednej z posesji w gminie Leszno pod Warszawą. 26-latek zaatakował ostrym narzędziem swoją babcię. Ranna kobieta została zabrana do szpitala, a jej wnuk trafił do aresztu.

Wnuk odpowie za próbę zabicia babci

Wnuk odpowie za próbę zabicia babci

Źródło:
tvnwarszawa.pl

42-latka i 35-latek zajmowali się sprzątaniem w jednym z biurowców w centrum stolicy. Jak ustalili policjanci, kobieta i mężczyzna przy okazji legalnie wykonywanej pracy kradli wartościowe przedmioty, wynosili je w workach ze śmieciami. Podejrzani zostali zatrzymani i usłyszeli zarzuty.

Sprzątali w biurowcu, łupy wynosili w workach na śmieci

Sprzątali w biurowcu, łupy wynosili w workach na śmieci

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Muzyka płynąca przez dwie weekendowe noce z Toru Wyścigów Konnych na Służewcu oburzyła okolicznych mieszkańców. Pisali o drżących od hałasu oknach, a nawet meblach. Powracały pytania, dlaczego stołeczny ratusz godzi się na tak głośne imprezy trwające do rana.

Drżały szyby i meble, mieszkańcy nie mogli spać. Oburzenie po rapowym festiwalu na Służewcu

Drżały szyby i meble, mieszkańcy nie mogli spać. Oburzenie po rapowym festiwalu na Służewcu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Miała być nowa wizytówka dzielnicy, jest coraz bardziej wstydliwy problem. Sześć milionów złotych kosztowało stworzenie Centrum Lokalnego Kamionek. Jego istotnym elementem są pawilony handlowe, w których handlować nikt nie chce. Sprawę postanowili skontrolować dzielnicowi radni i radne z klubu Lewica Miasto Jest Nasze.

Wydali miliony, pawilony stoją puste. Rozpoczęła się kontrola

Wydali miliony, pawilony stoją puste. Rozpoczęła się kontrola

Źródło:
tvnwarszawa.pl