Kajetan P. został zatrzymany na Malcie 17 lutego. Informację tę jako pierwszy podał dziennikarz śledczy portalu tvn24.pl Maciej Duda. Została ona następnie potwierdzona przez warszawską Prokuraturę Okręgową w Warszawie.
O 27-latku, który najprawdopodobniej zamordował 30-letnią Katarzynę J., w ciągu dwóch tygodni od chwili odkrycia jej zwłok i ustalenia tożsamości, policji i mediom udało się dowiedzieć całkiem sporo.
Filozofia, dziennikarstwo, staże w mediach
Absolwent filozofii Uniwersytetu Warszawskiego i studiów licencjackich z dziennikarstwa, ostatnio pracował w jednej ze stołecznych bibliotek.
Wcześniej próbował swoich sił w mediach. Jak napisała w opublikowanym w swoim środowym wydaniu "Polityka", Kajetan P. zaczynał jeszcze w studenckim piśmie "PDF". Potem były też staże w "Gazecie Studenckiej" i "Res Publice Nowej".
Mężczyzna pojawił się nawet w samej "Polityce" i w lipcu 2013 r. w trakcie stażu przygotował tam konspekty trzech tekstów, które chciał opublikować.
"Wydawały się przemyślane od strony zawartości, choć raczej monotonne pod względem tematyki – uznaliśmy je wtedy za wyraz szczególnych zainteresowań, a poglądy za dość osobliwe. W końcu wszystkie trzy konspekty na różne sposoby odnosiły się do historii kanibalizmu" – pisze "Polityka".Pierwszy nosił roboczy tytuł "Słynni smakosze – między Rzymem a Hannibalem Lecterem". W drugim, "Jak być dobrym mięsożercą", autor pytał, czy człowiek jadający mięso chociaż raz w życiu nie powinien zabić swojego obiadu własnoręcznie. W trzecim "Słowo o kanibalizmie" stawiał pytanie: "Cóż jest takiego złego w zjedzeniu ludzkiego mięsa?". Kończy go refleksja: "Gdybyśmy pominęli chrześcijańską doktrynę, jaka jest moralna różnica między zjedzeniem kurczaka a człowieka? Żadna".
P. ponad dwa lata redagował też i robił korektę tekstów w jednym z serwisów internetowych.
Dziennik "Fakt" podawał w ostatnich dniach, że podejrzany o morderstwo próbował swoich sił także w Polskiej Agencji Prasowej.
27-latek jako dziennikarz szukał pracy również poza Warszawą. Latem ubiegłego roku pojawił się w redakcji "Faktów Nyskich".
- Na biurku naszej koleżanki, pod stertą papierów leżało (jego) CV. To był gorący lipcowy dzień. Byliśmy mocno zajęci, więc nie miałem za bardzo czasu, żeby z nim dłużej porozmawiać - mówi "Nowej Trybunie Opolskiej" Krzysztof Strauchmann, redaktor naczelny nyskiego tygodnika.
P. w redakcji chciał zajmować się działem kultura. Według "NTO" P. w Nysie spędził kilka dni. W tym czasie miał pracować jako kelner w miejscowej restauracji.
adso/mtom
Źródło zdjęcia głównego: TVN24