Jest wyrok w sprawie napadu, podczas którego bandyci zrabowali ponad cztery miliony złotych. Marcin S. spędzi w więzieniu 15 lat, Artur K. - osiem lat.
Chodzi o jeden z najgłośniejszych napadów ostatniej dekady. Celem rabunku były pieniądze przewożone przez konwojentów z firmy ochroniarskiej Konsalnet. 14 marca 2013 r. przyjechali oni do oddziału Banku Zachodniego WBK w centrum handlowym w podwarszawskiej Wólce Kosowskiej z dwoma workami gotówki. Był w nich prawdziwy majątek - 4 mln 215 tys. zł.
"Bezwzględność sprawców"
Była godz. 11.47, gdy konwojent Dariusz W. i konwojentka Katarzyna M. wchodzili do budynku Chińskiego Centrum Handlowego, napastnicy zaatakowali. - Nie było żadnego "To jest napad!". Po prostu zaczęli strzelać im w plecy - opowiada nam policjant znający kulisy śledztwa.
- Przebieg napadu jest bulwersujący, wskazuje na bezwzględność sprawców - mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Anna Wierciszewska-Chojnowska.
Jak ustaliła prokuratura, co potwierdził później sąd, w napadzie wzięło udział pięć osób. Według śledczych Marcin S. ps. Mołek strzelał do Dariusza W., zaś mężczyzna określany w śledztwie jako "chłopak z Targówka" (nie udało się poznać jego tożsamości) strzelał do Katarzyny M. W centrum handlowym był jeszcze Edward P., zaś za kierownicą forda mondeo, którym przyjechali sprawcy czekał Gaweł G. Piątym uczestnikiem był Artur K., który siedział w innym samochodzie, toyocie rav4. I odebrał sprawców oraz gotówkę w umówionym miejscu. Gaweł G. i Edward P. (ten drugi poszedł na współpracę z prokuraturą) będą mieli osobne sprawy przed sądem.
Pieniądze się nie znalazły
W zakończonym w czwartek procesie na ławie oskarżonych zasiedli więc jedynie Marcin S. p. Mołek i Artur K. Sąd uznał winę oskarżonych, ale skazał ich na niższą karę niż chciał prokurator. Marcin S. za próbę zabójstwa i napad rabunkowy został skazany na 15 lat więzienia, choć prokurator wnosił o 25 lat więzienia. Dodatkowo sąd nakazał mu zapłatę 162 tys. zł grzywny oraz 70 tys. zadośćuczynienia dla postrzelonej konwojentki.
Artur K. ma spędzić w więzieniu osiem lat (prokurator chciał 15 lat) i zapłacić 108 tys. zł grzywny. W przypadku "Mołka" sąd wziął m.in. pod uwagę to, że konwojenci jednak przeżyli, a także to, że formalnie Marcin S. do tej pory pozostawał osobą niekaraną. Co prawda dziesięć dni temu inny sąd skazał go za udział w gangu oraz w serii napadów, ale tamten wyrok, podobnie jak dzisiejszy są nieprawomocne.
Apelacja obrony jest niemal pewna, bo oboje adwokaci wnosili o uniewinnienie.
Pieniądze zrabowane w trakcie napadu nie znalazły się do dziś. TAK WYGLĄDAŁO ZATRZYMANIE MĘŻCZYZN:
Piotr Machajski
Źródło zdjęcia głównego: ksp