W czasie sobotniego "protestu przedsiębiorców" doszło nie tylko do przepychanek i zatrzymań uczestników manifestacji. W wydarzeniu wziął udział Jacek Bury, senator KO. Polityk w pewnym momencie znalazł się w radiowozie policji.
W internetowej transmisji na Facebooku przekazał, że został podcięty przez funkcjonariusza na wysokości kolan i upadł na nie w progu radiowozu. O zajściu informował między innymi na Twitterze. Twierdził, że policja kłamie, mówiąc, że nie użyła wobec niego siły. To, że "okupował" radiowóz tłumaczył tym, że czekał przez ponad dwie godziny na wyjaśnienia od dowódcy policjantów.
"Senator sam postanowił wejść do radiowozu"
Jeszcze w sobotę po proteście, rzecznik stołecznej policji Sylwester Marczak tłumaczył, że w tym przypadku nie było mowy o zatrzymaniu senatora. - Senator robił wszystko, żeby utrudnić działania policjantom (...) sam postanowił wejść do tego radiowozu i z tego radiowozu prowadził dalszy przekaz, nagrywając siebie, przekazując również nagrania, rozmawiając z dziennikarzami, udzielając wywiadów. Mamy do czynienia z osobą, która sama postanowiła wejść do radiowozu i, która opuściła ten radiowóz sama, pomimo że kierowane były prośby do pana senatora o to, żeby ten radiowóz opuścił - mówił na antenie TVN24 rzecznik.
Na jednym z nagrań umieszczonych na Twitterze widać, że Jacek Bury jest już w radiowozie. Dalej z filmu wynika, że funkcjonariusz przytrzymuje jego ramię. Reszta uczestników protestu gromadzi się wokół radiowozu. Wśród nich posłanka Koalicji Obywatelskiej Klaudia Jachira, która pokazuje policjantom swoją legitymację.
Marczak odniósł się do całej sytuacji również w niedzielę.
- Nie ma możliwości zatrzymania senatora, nie ma możliwości zatrzymania kogokolwiek z immunitetem i nikt taki wczoraj nie został zatrzymany. Zdaję sobie sprawę, w jaki sposób sytuację przedstawia pan senator. Widzimy wszystkie te nagrania, które krążą po sieci. Można mieć pretensje do policjanta, który podchodzi i popycha pana senatora, ale wtedy gdyby wiedział, że ma do czynienia z senatorem. Ten policjant nie miał takiej możliwości, bo podchodził od tyłu. Legitymacja była pokazywana innemu policjantowi - mówił również na antenie TVN24 Marczak.
- Kiedy trafiła ta informacja do tego funkcjonariusza, policjant zaprzestał. Senator sam pozostał w radiowozie i wyszedł z niego, bo sam tak zdecydował - wyjaśnił dalej Marczak.
"Chodzi o traktowanie obywateli"
Jacek Bury spotkał się z dziennikarzami w niedzielę po południu w Lublinie. Zapewnił, że zrobi wszystko, by ustalić, kto dał zgodę na - według niego - brutalne działania policjantów w czasie protestu.
– Jako senator wyciągnąłem legitymację. Powiedziałem, że jestem senatorem i chciałem powstrzymać te brutalne działania policji. Zostałem tak samo potraktowany (...) zaciągnięto mnie do "suki" policyjnej, po czym podcięto mi nogi i wrzucono mnie do środka. Możecie państwo wierzyć policji, która mówi, że sam się tam włamałem i okupowałem ten samochód lub popatrzeć na nagrania i relacje świadków. W internecie jest tego mnóstwo - stwierdził.
- To prawda, że nie chciałem stamtąd wyjść, ponieważ żądałem, żeby przyszedł dowódca i powiedział, kto wydał rozkaz takiego brutalnego traktowania ludzi i, kto wydał rozkaz lekceważenia i uderzenia senatora Rzeczypospolitej Polskiej. Nie chodzi tu o mnie, chodzi o traktowanie obywateli. Wiem, że wśród funkcjonariuszy jest wielu porządnych ludzi. Nawet ci, którzy siedzieli tam, w tym samochodzie, zachowywali się w sposób godny. Mieliśmy też do czynienia z jakimiś nadgorliwcami, którzy nie wiem z jakiego powodu, wykonywali ślepo rozkazy. Nie wiem czyje. Będziemy próbowali to ustalić w najbliższym czasie. Podejmę wszelkie działania, aby MSWiA udostępniło mi nagrania z tej manifestacji, wszystkie protokoły, abyśmy sprawdzili, kto jest odpowiedzialny za tę sytuację - mówił.
Policja z kolei od początku zaprzeczała doniesieniom, że senator został zatrzymany, w dodatku siłą. "W trakcie naszych działań nie zatrzymano, żadnej osoby posiadającej immunitet. Podkreślamy, że senator wszedł do radiowozu i nie chce go opuścić. W związku z powyższym radiowóz pozostał na placu Zamkowym" - informowali na Twitterze.
Autorka/Autor: katke/ran
Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24