Kontrolę sprzedaży lokali przeprowadziło miejskie biuro kontroli. Urzędnicy wzięli pod lupę lokale sprzedawane w 2014 roku. – W protokole przygotowanym przez kontrolerów jest napisane, że sprzedano 11 mieszkań, wszystkie bez przetargu. W każdym przypadku mieliśmy do czynienia z nieprawidłowościami – informuje Patryk Słowicki ze stowarzyszenia Ochocianie.
Jako przykład aktywiści podają lokale przy ulicy Raszyńskiej 3. – Sprzedano je najemcy za 455 tys. złotych, a ten odsprzedał je 9 miesięcy później za 1,45 mln zł na wolnym rynku – twierdzi Łukasz Gawryś, radny Ochoty.
Wynajmował od dzielnicy, podnajmował bankowi
Podobnie z lokalem znajdującym się przy Lindleya 14, który sprzedano w ratach rozłożonych na 10 lat.
– Jedna rata jest ponad dwa razy niższa od czynszu, który uzyskiwało miasto za roczny najem – mówi Słowicki. – Równie skandaliczny jest przypadek lokalu na rogu Grójeckiej i Radomskiej. Najemca wynajmował go od dzielnicy a jednocześnie podnajmował pod bank i zarabiał na tym pośrednictwie – dodaje.
Ochocianie obawiają się, że przypadki, do których udało im się dotrzeć to tylko wierzchołek góry lodowej. Otwarcie sugerują, że za nieprawidłowościami może kryć się korupcja. Dlatego domagają się bardziej dokładnej kontroli, która przeanalizuje sprzedaż nie tylko na Ochocie, ale też w innych dzielnicach.
– Apelujemy o dymisję osób odpowiedzialnych za ten stan rzeczy. Przede wszystkim wiceburmistrza Ochoty Krzysztofa Kruka i naczelnika wydziału zasobów lokalowych Henryka Musińskiego – domaga się Patryk Słowicki. – Od prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz żądamy zaprzestania praktyk korupcyjnych, nie tylko na terenie Ochoty, ale w całej Warszawie – dodaje.
Aktywiści przekonują, że władze miasta powinny całkowicie zrezygnować ze sprzedaży mieszkań bez przetargu. – Każdy lokal powinien być sprzedawany w konkursie, na jasnych zasadach – tłumaczą.
Burmistrz zatwierdziła protokół
Okres kontroli, o której mówią Ochocianie obejmuje 2014 rok. W tym czasie na Ochocie rządziła koalicja PO–SLD i zarząd dzielnicy w składzie: Maurycy Komorowski (PO), Piotr Żbikowski (PO) oraz Krzysztof Kruk (SLD). Lecz zdaniem aktywistów, doskonałą wiedzę na ten temat ma także obecny zarząd. Burmistrz Katarzyna Łęgiewicz miała podpisać protokół kontrolny, nie wnosząc do niego żadnych poprawek.
Urzędnicy z Ochoty nie chcą odnosić się bezpośrednio do zarzutów. Przekonują jednak, że dokument, do którego dotarli Ochocianie o niczym jeszcze nie przesądza. – To nie jest raport pokontrolny, ale protokół będący jednym z elementów kontroli. Urzędnicy opisują tam, co miało miejsce, ale nie definiują czy to było zgodne z prawem, czy nie – tłumaczy Monika Beuth-Lutyk, rzecznik Ochoty.
Urzędniczka precyzuje, że na raport pokontrolny zarząd dzielnicy wciąż czeka. – To kluczowy dokument. Dopiero tam będą konkretne informacje kto zawinił (jeśli ktoś zawinił), dlaczego i jakie kroki dalej podjąć, aby to naprawić – podsumowuje.
Karolina Wiśniewska