Ze Schroniska na Paluchu skradziono amstaffa. Pracownicy ośrodka apelują o pomoc. Zapowiadają też, że zgłoszą sprawę policji i przejrzą monitoring. Pierwszą informację otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Do całego zdarzenia miało dojść w sobotę.
- To się stało w sobotę między 13 a 14. Dwóch mężczyzn i jedna kobieta musieli po prostu podejść do boksu i wyprowadzić psa. W poniedziałek będziemy oglądać nagranie z monitoringu. Ostatnio pies był widziany przy ulicy Janowskiego. Suka rasy amstaf jest wysterylizowana, przyjazna - powiedziała redakcji Kontaktu 24 Magdalena Kopik, opiekunka zwierzęcia.
"Lubi ludzi"
- Boimy się, że ktoś się jej wystraszy ze względu na ostatnie wydarzenia związane z tą rasą psów, i na przykład przywiąże do drzewa, czy zrobi coś głupiego - dodała.
Skradziony pies to 6-letnia Zosia. Jak mówią pracownicy schroniska, jest wesoła i energiczna, ma łagodny charakter i bardzo lubi ludzi. Ma szaro-białe umaszczenie. Cechy charakterystyczne to szara "łezka" przy prawym oku, powyciągane sutki i szary ogon zakończony białym pędzelkiem. Apelują też o oddanie psa lub wezwanie ekopatrolu, który by zwierzę odebrał.
ZOBACZ MATERIAŁY O EKOPATROLU:
Eko Patrol
Eko Patrol
ran/mś
Źródło zdjęcia głównego: Adam Doroziński / Schronisko Na Paluchu