Jak poinformował we wtorek Sąd Okręgowy Warszawa-Praga, posiedzenie odbyło 19 listopada w związku z zażaleniem wniesionym przez prokuratora. Śledczy nie zgodzili się z decyzją sądu rejonowego dla Pragi Północ na zastosowanie "aresztu warunkowego" wobec "Żuroma", a także zażalenie złożone przez obrońcę podejrzanego na stosowanie jakiegokolwiek środka zapobiegawczego.
Tymczasowy areszt
"Żurom" został aresztowany 24 października. Dwa dni później wyszedł, bo ktoś wpłacił za niego 100 tysięcy złotych poręczenia majątkowego.W poniedziałek sędzia Adam Bednarczyk z Sądu Okręgowego Warszawa-Praga postanowił zmienić zaskarżone postanowienie i "zastosować wobec Andrzeja Ż. środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy od dnia zatrzymania".Sędzia Bednarczyk przyznał w uzasadnieniu rację prokuratorowi, który podkreślał w zażaleniu, że "istnieje duże prawdopodobieństwo, że podejrzany dopuścił się zarzucanego mu czynu". Według sądu okręgowego, potwierdzają to zgromadzone w sprawie dowody, które "układają się w logiczną całość". Ważnym dowodem są wyjaśnienia Dawida Z., który jako podejrzany w innej sprawie zdecydował się na współpracę z organami ścigania i - jak napisał sędzia - "ujawnił okoliczności działalności prowadzonej wraz z szeregiem innych osób, a związanej z obrotem narkotykami".
Nie został zatrzymany
Przesłanką za zamknięciem "Żuroma" w areszcie jest grożąca mu surowa kara, która – gdyby przebywał na wolności – "mogłaby go motywować do bezprawnego utrudniania postępowania celem uniknięcia odpowiedzialności", na przykład próbując zmusić Dawida Z. lub jego żonę (która jest świadkiem w sprawie) do zmiany zeznań.Uwadze prokuratury prowadzącej śledztwo, a także sądu odwoławczego, nie umknął fakt, że "Żurom" po opuszczeniu aresztu 26 października zaczął publikować na kanale YouTube i Facebooku filmy, w których ujawniał informacje ze śledztw i wskazywał osobę, która go obciążyła.Jednak, jak podała sekcja prasowa Sądu Okręgowego Warszawa-Praga, mimo decyzji sądu o aresztowaniu "Żuroma", który był obecny na poniedziałkowym posiedzeniu, nie został on zatrzymany przez policję. Sąd zastrzegł, że Andrzej Ż. trafi za kratki dopiero po uprawomocnieniu się decyzji z 19 listopada, czyli po siedmiu dniach lub po rozpoznaniu przysługującego podejrzanemu zażalenia na tę decyzję.
Tłumaczenie "Żuroma"
"Żuroma" 23 października zatrzymali funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji na Lotnisku Chopina w Warszawie. Wybierał się na wakacje do Ameryki Północnej. Prokurator przedstawił mu zarzuty obrotu znaczną ilością środka odurzającego, około kilogramem haszyszu. Miał tego dokonać w okresie od 10 do 24 stycznia 2018 roku. Drugie przestępstwo, które zarzuca mu prokuratura, to "usiłowanie dokonania wymuszenia rozbójniczego celem doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem". Według śledczych "Żurom" ma związek z pobiciem Dawida Z. w celu wymuszenia od niego 80 tysięcy złotych.W internecie Andrzej Ż. tłumaczył, że 80 tysięcy, które chciał od Z., zostały mu wcześniej pożyczone. I właśnie niemożność zwrócenia długu miała spowodować, że pomówił on "Żuroma". "Mam na to spisaną umowę (...). Nie wiem, czy innych też tak pomówił jak mnie, żeby nie spłacać długów. (...) Mam nadzieję, że prokurator w sądzie przedstawi coś więcej niż pomówienia jednej osoby" – powiedział "Żurom" w filmie opublikowanym na Facebooku. Raper oświadczył także, że nie ma nic wspólnego z przestępstwami narkotykowymi.- Podejrzany nie przyznał się do zarzucanego mu czynu, złożył wyjaśnienia – mówił PAP w październiku prok. Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, która prowadzi śledztwo."Żurom" jest twórcą Akcji Stop Pomówieniom, która dąży do zmiany w prawie możliwości oskarżania i skazywania ludzi na podstawie donosów. Raper uważa, że teraz padł ofiarą pomówienia.Andrzej Ż. był już wcześniej zatrzymywany m.in. w związku z przestępstwami narkotykowymi. Tym razem grozi mu do 12 lat więzienia. W sprawie, w której jest podejrzany, zarzuty usłyszało w sumie dziewięć osób.
O sprawie Adriana M. i udziale w niej "Żuroma" pisaliśmy w ubiegłym roku:
Rozprawa Adriana M.
Rozprawa Adriana M.
PAP/ran/b
Źródło zdjęcia głównego: TVN24