Są zarzuty dla dwóch strażników miejskich, którzy brutalnie pobili Pawła Surgiela. – Dotyczą tylko jednego przestępstwa. Byłym strażnikom zarzuca się przekroczenie uprawnień – mówił Artur Oniszczuk z prokuratury rejonowej. Obaj mężczyźni nie przyznali się do winy.
Na zarzut przekroczenia uprawnień składa się bezprawne użycie siły wobec mieszkańca i pozbawienie go wolności. – Działali w ten sposób na szkodę pokrzywdzonego i na szkodę interesu publicznego – tłumaczył Oniszczuk.
Byli strażnicy nie przyznali się do winy. – Złożyli obszerne relacje, które w części różnią się od relacji pokrzywdzonego – informował Oniszczuk.
Dozór policyjny
Prokurator wyznaczył im dozór policyjny i zakaz kontaktu z pokrzywdzonym przez trzy miesiące.
- Analizowano też podejrzenie o kradzież pokrzywdzonego. Mieliśmy informację o zabraniu 400 zł. Ten czyn kwalifikuje się jednak jako wykroczenie. Jeśli dalsze czynności prokuratury potwierdzą tą kradzież, policja przeprowadzi postępowanie w tej sprawie – informuje rzecznik prokuratury.
Strażnicy zostali doprowadzeni do praskiej prokuratury tuż po godzinie 12. Chwilę później rozpoczęły się czynności procesowe. – Mężczyźni byli przesłuchiwani pojedynczo, jeden po drugim – poinformował na antenie TVN 24 Artur Oniszczuk z prokuratury rejonowej na Pradze-Północ.
"Grozili mi śmiercią, wywieźli do lasu"
Przypomnijmy, zarzuty dla strażników związane są z ich brutalną interwencją w nocy z niedzieli na poniedziałek na jednym z osiedlowych parkingów przy Myśliborskiej. Paweł Surgiel, zwrócił funkcjonariuszom uwagę, że źle zaparkowali swój radiowóz. Następnie między obywatelem a strażnikami wywiązała się awantura. Mężczyzna nagrywał całą interwencję telefonem, co nie spodobało się funkcjonariusze.
Jak relacjonuje Surgiel, strażnicy mieli go pobić. Najpierw miał zostać uderzony drzwiami, potem wykręcono mu ręce, aby zabrać telefon. Mężczyzna został wrzucony do radiowozu, strażnicy potraktowali go tam gazem i wywieźli do lasu. Grozili zmuszając do odblokowania telefonu. Z relacji mężczyzny wynika, że dopiero gdy udał atak astmy, został odwieziony do domu.
W straży miejskiej zostało przeprowadzone postępowanie kontrolne. Obaj funkcjonariusze zostali zwolnieni dyscyplinarnie.
Doprowadzenie do prokuratury:
Zobacz nagranie z interwencji:
jb/b