Wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego uczniowie z gimnazjum 42 przy ulicy Twardej przenieśli się do wyremontowanego budynku przy ul. Żywnego 25.
Decyzja wydana, ale...
Przeciwko takim manewrom od kilku lat protestowali rodzice i uczniowie. Apelowali też do władz miasta, by wstrzymali wyprowadzkę na Mokotów. Decyzje jednak nie została odwołana. Przy ulicy Żywnego pojawili się uczniowie, a przy Twardej pustka. Dawna siedziba gimnazjum nadal jednak stoi i wygląda tak, jakby w każdej chwili była gotowa na przyjęcie gimnazjalistów. Dlaczego tak się nie dzieje?
Jak już pisaliśmy, o znaczny fragment działki przy Twardej zabiega Maciej Marcinkowski, biznesmen zajmujący się skupem roszczeń. Decyzja zwrotowa została wydana, ale ratusz wstrzymał podpisanie aktu notarialnego przekazującego działkę.
Wszystko dlatego, że w sprawie nastąpił nieoczekiwany zwrot. Urzędnicy ratusza odnaleźli w Brazylii jednego z zaginionych spadkobierców przedwojennych właścicieli części nieruchomości przy Twardej, którym kilka lat temu wypłacono już odszkodowanie. Władze miasta wystąpiły do Samorządowego Kolegium Odwoławczego o wstrzymanie decyzji zwrotowej.
I mimo że los działki przy Twardej jest niepewny, to władze Warszawy przekonują, że teren, na którym znajduje się budynek obejmuje kilka przedwojennych hipotek. – Mamy decyzje zwrotowe na inne kawałki tego gruntu, też pod terenem gimnazjum. Dlatego zapadła decyzja o przeniesieniu uczniów do wyremontowanego budynku przy ulicy Żywnego – tłumaczy Jarosław Jóźwiak.
Pomoże "mała" ustawa?
Jednak według "małej" ustawy reprywatyzacyjnej, którą niedawno podpisała prezydent Andrzej Duda, miasto może odmówić oddania niektórych nieruchomości w naturze, np. właśnie szkoły.
- "Mała" ustawa wejdzie w życie 17 września, więc to prawo jeszcze nie obowiązuje – tłumaczy Jóźwiak.
A dlaczego w tym miejscu nie toczą się żadne prace, skoro są już decyzje zwrotowe dla części terenu? - Ze względu na specyfikę działki współudział ma tutaj miasto, skarb państwa i inne osoby. Decyzja, co z dalej z tym terenem, może zapaść po wspólnych rozmowach. Pojedyncze działki są za małe, żeby coś z nimi zrobić – wyjaśnia Jóźwiak.
I dodaje, że jeżeli decyzja zwrotowa dla działki w sprawie, której toczy się postępowanie, zostałaby uchylona, to będzie można zastosować nowe prawo, które daje "mała" ustawa. Wtedy miasto byłoby większościowym udziałowcem.
Ratusz nie wyklucza, że wówczas w przyszłości mogłaby działać tu szkoła.
ran/mś