Rodzice próbują ratować szkoły. Mają trzy tygodnie

Rodzice walczą o bielańskie szkoły - fot. tvnwarszawa.pl
Rodzice walczą o bielańskie szkoły - fot. tvnwarszawa.pl
Walka o bielańskie szkoły trwa. Na razie rodzicom udało się wywalczyć trzy tygodnie na przedstawienie władzom dzielnicy własnego planu ratowania podstawówki przy Arkuszowej i gimnazjum na Perzyńskiego. Nie oznacza to, że zarząd wycofał się ze swoich planów. Brakuje bowiem pieniędzy na utrzymanie placówek.

W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o planach zarządu dzielnicy Bielany, który chce zlikwidować szkołę podstawową przy ulicy Arkuszowej 202, a Gimnazjum nr 71 przy ulicy Perzyńskiego przenieść do budynku przy ulicy Zuga, gdzie miejsce dzieliłoby z Liceum im. Lotnictwa Polskiego. Wszystko przez to, żę brakuje pieniędzy na utrzymanie bielańskich placówek.

Jednak rodzice o planach dowiedzieli się na dzień przed posiedzeniem komisji oświaty, na której opiniowane miały być projekty uchwał. Ostatecznie, po kilku godzinach awantury między nimi a samorządowcami, oba punkty spadły z porządku obrad.

Trzy tygodnie na planowanie

Teraz rodzice ponownie spotykają się z władzami dzielnicy. Mają niecałe trzy tygodnie, aby przekonać zarząd dzielnicy, żeby nie likwidował ani nie przenosił szkół.

Ci z Arkuszowej mają kilka pomysłów: obniżenie kosztów eksploatacji, utworzenie oddziału przedszkolnego czy tez utworzenie stowarzyszenia, które zdobywałoby pieniądze na działalność placówki.

Pojawił się również pomysł, aby władze gminy Izabelin dopłaciły do nauki dzieci. Jak się okazało, uczy się tam 60 proc. dzieci z tej gminy, reszta to uczniowie z Bielan. - Jeżli zajdzie taka konieczność, aby dopłacać, jestesmy w stanie się nad tym zastanować - powiedział Witold Malarowski, wójt Izabelina. Jednak w świetle prawa jest to niemożliwe. - Analiza przepisów dyskwalifikuje partycypowanie w kosztach - rozwiał nadzieje na kolejnym spotkaniu z rodzicami Marek Lipiński, wiceburmistrz Bielan.

Rodzice z Perzyńskiego z władzami dzielnicy spotkają się w środę. Oni również mają swoje plany na ratowanie szkoły. - Można zmniejszyć liczbę do nawet trzech oddziałów każdej klasy. W ten sposób jedno piętro byłoby wyłączone z zajęć z przeznaczeniem pod wynajem - twierdzi Piotr Żylonis, przewodniczący rady rodziców. Według rodziców przeniesienie na Zuga nie wchodzi w grę. - Dopuszczamy do siebie myśl, że szkołę trzeba będzie przenieść, ale w ostateczności, kiedy już nie będzie żadnej alternatywy. Ponadto wszędzie, byle nie na Zuga - precyzuje Żylonis. I dodaje, że jeżeli nie uda się porozumieć z władzami, to sprawa zostanie skierowana do Rzecznika Praw Dziecka.

W zaciszu gabinetów

Mimo prowadzonych z rodzicami rozmów, zarząd dzielnicy nie wycofał się na razie z planowania zmian. Czego można się więc spodziewać po tych spotkaniach? – Być może uda się znaleźć rozwiązanie, które będzie bardziej satysfakcjonować uczniów, rodziców i nauczycieli tej szkoły - twierdzi Tadeusz Olechowski, rzecznik prasowy dzielnicy Bielany.

Z postępowania zarządu nie są zadowoleni radni Bielan, którzy o planach dowiedzieli się podobnie jak rodzice, w ostatniej chwili. - To jest strzał w kolano. Nasz klub, który ma większość, jest w trudnej sytuacji, bo jak będzie głosowanie, to rodzice zapamiętają kto jak głosował - mówi jeden z radnych PO.

7-milionowa dziura w budżecie

Projekty uchwał o likwidacji podstawówki i przeniesieniu gimnazjum trafią pod obrady komisji, a później na sesję rady dzielnicy w połowie grudnia. Bielanom brakuje 7 mln złotych na utrzymanie szkół.

bf/mz

Czytaj także: