Rozkopali odessali, zasypali- tak w wielkim skrócie wyglądała ostatnia przygoda drogowców z ulicą Dźwigową. Jednak to wciąż niekończąca się opowieść bez nadziei na happy end. Ulica niecałe 4 miesiące po ostatnim remoncie znowu się zapada.
Wdrodze znowu utworzył się niebezpieczny uskok.
Historia sie powtarza ... W kwietniu urzędnicy zdecydowali się wymienić nawierzchnię Dźwigowej. To była typowa frezowanka, podbudowa nie tylko nie została wymieniona, nikt jej nawet nie sprawdził. 200 tysięcy złotych poszło w błoto, bo już kilka tygodni później droga zaczęła się zapadać
W październiku sytuacja stała się już niebezpieczna. Wysoki poziom wód gruntowych sprawił, że w każdej chwili mogło dojść do katastrofy. Dźwigową zamknięto, na objazdach utworzyły się gigantyczne korki. W tym czasie drogowcy odpompowali wodę spod jezdni, założono też specjalne drenaże, które miały uniemożliwić ponowne zalanie
30 października równą jak stół Dźwigową znowu pojechały auta, nikomu wtedy nie mieściło się w głowie że już w połowie lutego sprawdzi się powiedzenie o historii, która lubi się powtarzać. - Ulica jest na całym odcinku pod tymi dwoma wiaduktami mocno penetrowana przez wody i wymaga kapitalnego remontu - Grażyna Lendzion dyrektorka Zarządu Dróg Miejskich.
Wszystkiemu winne PKP?
Drogowcy zapewniają, że będą obserwować to, co dzieje się z ulicą Dźwigową, ale na sprawę trzeba spojrzeć zdecydowanie szerzej bo sami drogowcy sprawy tutaj niestety nie załatwią.
Problem nie leży więc tylko pod jezdnią ale i nad nią, należący do Polskich Linii Kolejowych wiadukt jeszcze nigdy nie przeszedł generalnego remontu a jego system odwodnienia może pozostawiać wiele do życzenia.
- Proszę pana, no czas najwyższy zrobić porządek z PKP- uważa Wiktor Wojewódzki dyrektor zakładu remontów i konserwacji. Jego zdaniem , Dźwigową będzie można rozkopywać i zakopywać w nieskończoność. Będzie to trwało tak długo jak długo PLK nie zajmie się swoim obiektem.
Z całego wiaduktu woda idzie w dół. Jaka jest recepta na to wszystko, żeby to się raz na zawszę skończyło ?- Zacząć od wiaduktu, zrobić prawidłowo izolację, zająć się ulicą- wylicza Wojewódzki
"To tylko zdanie dyrektora"
Jest plan powinno być więc światełko w tunelu. Niestety miejscy urzędnicy zarządzający drogą nie mogą wpłynąć na decyzje Polskich Linii Kolejowych a kolejarze ani myślą o remoncie, to kosztuje a ich zdaniem wiadukty są w dobrym stanie
- To jest tylko zdanie pana dyrektora, wiadukt jest w dobrym stanie technicznym, nie zapada się, gdyby były aż tak migracje wody pod podporami to były by tego oznaki proszę pana - mówi Jan Telecki Dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Warszawie.
Filip Chajzer
ec