Rajd BMW. Kto za kierownicą? Policja wytypowała dwóch mężczyzn

Nagranie z "rajdu" umieszczone było w internecie
Nagranie z "rajdu" umieszczone było w internecie
Źródło: Fakty TVN
Po szaleńczym rajdzie BMW M3 ulicami Warszawy jego kierowca wciąż jest bezkarny. Policja zapewnia, że przegląda monitoring i wytypowała już dwóch mężczyzn, z których jeden mógł siedzieć za kierownicą.

- Zbieramy materiały dowodowe, przeglądamy monitoring. Wcześniej to BMW było już zatrzymywane. Najczęściej użytkuje je dwóch mężczyzn. Teraz zadaniem policji jest ustalenie, który z nich prowadził. Zatrzymanie to kwestia czasu - zapewnia w rozmowie z tvnwarszawa.pl Mariusz Sokołowski rzecznik Komendy Głównej Policji i podkreśla, że funkcjonariusze pracują nad sprawą.

Przypomnijmy: służby zwróciły na nią uwagę dopiero po burzy w internecie - czytaj więcej.

Wyścig z motocyklistami

W sieci pojawił się film, na którym widać, jak kierowca pędzi nocą ulicami Warszawy. Pod prąd, na czerwonym świetle i po wysepkach, a to wszystko z ogromną prędkością.

Nagranie do internetu wrzucił najprawdopodobniej sam kierowca białego BMW M3. Trwa ono kilkanaście minut. Na wideo widać, jak kierowca ściga się z kilkoma motocyklistami, a inni kierowcy się nie liczą.

W pewnym momencie mężczyzna mówi nawet: "zapier...my właśnie po mieście, kur...a, się ganiamy z chłopakami...".

Rajd po Warszawie opublikował w internecie najprawdopodobniej sam kierowca

"Załoga usłyszała tylko szelest"

Dlaczego policjanci nie złapali "rajdowca" na gorącym uczynku? - dopytywał reporter TVN24.

- Miał po prostu szczęście. Radiowóz, który był przez niego mijany, akurat obsługiwał wypadek drogowy. W tym momencie policjant nie może podjąć czynności, zresztą załoga usłyszała tylko szelest. Ten samochód przejechał tak szybko, że nie byli w stanie podjąć interwencji - tłumaczył się Robert Opas z biura prasowego stołecznej policji.

Odebranie "prawka" albo 500 zł kary?

Jak zwraca uwagę reporter, mimo że kierujący BMW nie spowodował wypadku, to stwarzał zagrożenie na drodze. Gdy zostanie ustalone, kto prowadził auto, zostanie mu najprawdopodobniej odebrane prawo jazdy. Jeżeli tego prawa jazdy nie ma, grozić mu może mandat w wysokości 500 zł.

Biegły sądowy, który widział nagranie, ocenił, że kierowca BMW musiał w niektórych miejscach jechać około 200 km/h.

Szaleńczy rajd ulicami Warszawy

Czytaj też: Dziewulski ostro o kierowcy BMW.

lata/mz

Czytaj także: