Kilkudziesięciu policjantów z Mazowsza i Dolnośląskiego Urzędu Celno-Skarbowego weszło jednocześnie do siedzib i mieszkań prezesa fundacji charytatywnej. Prokuratura ustaliła że pieniądze zbierane na leczenie dzieci, trafiały do kieszenie prezesa. Za poszkodowanych śledczy uznali ponad pół miliona darczyńców.
Jarosław Ś. został zatrzymany we wtorek 24 października, podczas wspólnej akcji funkcjonariuszy Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu i Dolnośląskiego Urzędu Celno-Skarbowego we Wrocławiu. Ś. był prezesem fundacji charytatywnej i kilku spółek. Zdaniem śledczych, regularnie defraudował środki finansowe zbierane na pomoc chorym dzieciom.
- Wymienionemu zarzucono doprowadzenie 560 tysiąca osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w łącznej kwocie 20,2 miliona złotych, jak również pranie brudnych pieniędzy, to jest udaremnianie lub znaczne utrudnianie stwierdzenia ich przestępczego pochodzenia. Ponadto podejrzany usłyszał zarzuty popełnienia przestępstw karnych skarbowych, mających na celu uszczuplenie należności publicznoprawnej z tytułu podatku VAT, w ramach różnych podmiotów gospodarczych w łącznej wysokości 7,3 miliona złotych - przekazała prok. Katarzyna Bylicka, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu.
Zorganizował kilkadziesiąt zbiórek
W trakcie śledztwa ustalono, że Jarosław Ś. opracował mechanizm, w ramach którego dochodziło do wyłudzania pieniędzy. Łącznie zorganizował przynajmniej 72 zbiórki przekonując, że potrzebnych jest niemal 20 milionów złotych.
- Jednocześnie Jarosław Ś., pomimo ciążącego na nim obowiązku bieżącego informowania na stronie internetowej fundacji o wysokości rzeczywiście wpłaconych darowizn, świadomie i celowo zaniechał tego, przekazując niezgodną z prawdą informację o zebraniu pieniędzy w łącznej kwocie 1,2 milion złotych. W ten sposób ukrył przed darczyńcami oraz beneficjentami zbiórek faktycznie uzyskane środki pieniężne w łącznej wysokości 28,6 miliona złotych, wprowadzając tym samym darczyńców jak i osoby fizyczne, na rzecz których były prowadzone zbiórki oraz ich przedstawicieli ustawowych w błąd co do wysokości zebranych środków pieniężnych, a tym samym zasadności prowadzenia dalszych zbiórek, uzyskując w ten sposób należne fundacji środki pieniężne - poinformowała rzeczniczka.
Zamiast finansować leczenie chorych dzieci znajdujących się pod opieką fundacji, Jarosław Ś. przeznaczał środki na zaspokajanie własnych potrzeb.
Prokuratura zabezpieczyła 33 nieruchomości
- Prokurator zabezpieczył majątek należący do podejrzanego jak i podmiotów od niego zależnych, w tym 33 nieruchomości o łącznej wartości 9,8 miliona złotych, trzy samochody osobowe o łącznej wartości 1,2 miliona złotych, pieniądze w łącznej kwocie 615 tysiąca złotych, 6,5 tysiąca dolarów, 2,3 tysiąca euro. Transfer kolejnych środków pieniężnych w kwocie przeszło 1,76 miliona złotych został przez organy ścigania zablokowany na rachunkach bankowych podmiotów zależnych od podejrzanego - poinformowała Katarzyna Bylicka.
Śledztwo nadzoruje Wydział do Spraw Przestępczości Finansowo-Skarbowej Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu. Jak przekazała prok. Katarzyna Bylicka, "dotychczasowe ustalenia wskazują na działalność kilku zorganizowanych grup przestępczych na terenie Krakowa, Wrocławia, Warszawy, Poznania, Rzeszowa oraz innych miejscowości kraju, a także poza jego granicami". Do tej pory zarzuty w tej sprawie usłyszało już 180 osób.
Pracownicy skarżą się na brak wypłat
Jeszcze niedawno na stronie internetowej fundacji znaleźć można było prowadzone przez nią zbiórki. Przy zdjęciach chorych dzieci były wyświetlane zebrane kwoty pieniędzy. Obecnie strona internetowa nie działa, a w sieci znaleźć można wpisy niektórych pracowników fundacji, którzy skarżą się na opóźnienia w wypłacie wynagrodzenia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Mazowiecka Policja