Informację o śmierci Jana Lityńskiego przekazał w niedzielę wieczorem jego przyjaciel Eugeniusz Smolar. Lityński był działaczem opozycji antykomunistycznej, po 1989 roku kilkukrotnie wybieranym na posła. Przez pięć lat pracował jako doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego. Miał 75 lat. W rozmowach z mediami znajomi i przyjaciele zmarłego ujawnili, że Lityński utonął, próbując ratować psa, pod którym załamał się lód. - Odszedł z powodu swojej niezwykłej wrażliwości, ratując psa. Cały Lit – powiedział Władysław Frasyniuk w rozmowie z TVN24.
Do nieszczęśliwego wypadku doszło na Narwi w okolicach Pułtuska. W poniedziałek rano inspektor Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji, potwierdził, że policjanci prowadzą poszukiwania ciała.
We wtorek wznowiono poszukiwania
Jak poinformowała Anna Kowalczyk z Komendy Powiatowej Policji w Pułtusku, we wtorek po południu w akcji uczestniczyło ok. 60 funkcjonariuszy różnych służb, którzy prowadzą działania zarówno na wodzie, jak i wzdłuż brzegów Narwi. Kowalczyk dodała, że od wczoraj, kiedy to ratownicy WOPR znaleźli nakrycie głowy, które prawdopodobnie należało do Lityńskiego, nie odnaleziono żadnych innych śladów.
- O godzinie 8 wznowiono poszukiwania. W akcji biorą udział między innymi strażacy, ale także policjanci. Działania są prowadzone w miejscu, gdzie ta osoba wpadła do rzeki. Strażacy wspólnie z WOPR-em będą kruszyli lód i jeszcze szukali przy dnie. Policjanci będą przeszukiwać brzeg – zaznaczył we wtorek rano Karol Kierzkowski, rzecznik prasowy komendanta mazowieckiego PSP. - Wszystko jest jeszcze zalodzone i jest to trochę szukanie po omacku, ale trzeba podejmować każdą możliwą metodę – ocenił strażak.
Jak dodał, strażacy wykorzystują m.in. podwodnego drona. Rozwinięto również piętnastometrowy trap ratowniczy, z którego prowadzone są poszukiwania podwodną kamerą.
Poszukiwania potrwają do zmroku. Jeśli nie przyniosą rezultatów, zostaną wznowione w środę o godzinie ósmej.
W poniedziałek informowaliśmy, że w akcji poszukiwawczej uczestniczyli funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Pułtusku. Ciarka podkreślał, że ogłoszony został alarm dla całego stanu osobowego komendy. - Do Pułtuska skierowano 21 funkcjonariuszy Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji w Płocku. Poszukiwania prowadzą także funkcjonariusze Państwowej Straży Pożarnej z łodzią i dwoma saniami lodowymi. Na miejscu pracują trzy grupy nurków i Ochotnicza Straż Pożarna z dronem – wyliczał Ciarka. Policjanci wykorzystywali także quady do przeszukiwania brzegów Narwi.
W poniedziałek po południu służby przerwały poszukiwania.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO
"Nurt mógł zepchnąć ciało nawet kilka kilometrów w stronę Warszawy"
Jak wyjaśnił Kierzkowski, w niedzielę akcję prowadzono około dwóch kilometrów od mostu w Pułtusku, ale każdego dnia będą się one przesuwały dalej z nurtem rzeki. - Nurt mógł zepchnąć ciało nawet kilka kilometrów w stronę Warszawy. Mogło się ono schować pod lodem w meandrach rzeki, pod korzeniami – zaznaczył rzecznik. Dodał, że strażakom pomogą wiosenne temperatury, które spowodują topnienie lodu na Narwi, ale - jak zwrócił uwagę - nawet przy znacznym ociepleniu lód będzie zalegał na Narwi co najmniej kilka dni. Jak przekazała pułtuska policja, wznowienie akcji poszukiwawczej planowane jest we wtorek rano. Policjanci podobnie jak w poniedziałek będą patrolować brzegi Narwi.
Działaniom służb na Narwi przyglądał się w poniedziałek reporter TVN24 Jan Piotrowski. Jak opisywał, poszukiwania toczyły się wzdłuż półtorakilometrowego odcinka rzeki. Skierowano do nich kilkudziesięciu policjantów, strażaków oraz ratowników WOPR. - To miejsce, gdzie Narew ma swoje rozlewiska. W tej chwili wszystko jest zamarznięte – opisywał. - To miejsce niezwykle niebezpieczne. Są miejsca, gdzie lód piętrzy się, i takie, gdzie robi się bardziej kruchy. Ale to, co jest niezmienne, to potężny nurt, który jest w rzece pod lodem – zaznaczał reporter.
Nurkowie w akcji
O szczegółach akcji poszukiwawczej opowiedział w poniedziałek po południu Mariusz Osica z Wodnego Pogotowia Ratunkowego w Pułtusku. - Warunki są trudne, jest duży uciąg wody, są gałęzie, jest duża pokrywa lodowa. Widoczność ogranicza się do metra, ale to i tak sporo, jeśli chodzi o Narew. Jednak w miejscu, w którym przypuszczaliśmy z kolegami, że poszukiwana osoba może się znajdować, nie widziano jej – mówił ratownik. - Największą trudnością jest głębokość, sięgająca do trzech metrów i bardzo silny nurt, szczególnie w bocznym biegu rzeki. Nie można stanąć na dnie, tylko (prąd rzeczny – red.) od razu nurka ustawia w pozycji poziomej i wciąga go pod lód. Więc jest też problem z asekuracją, żeby go potem po lince wyciągnąć – opisywał Osica.
Przekazał też, że w trakcie przeszukiwania rzeki odnaleziony został kaszkiet. Nie potwierdził jednak, czy należał on do Lityńskiego.
Działacz opozycji antykomunistycznej
Jan Lityński urodził się w 1946 roku. Pracował jako robotnik, następnie programista komputerowy. W okresie PRL był działaczem opozycji antykomunistycznej. Po 1989 roku przez kilka kadencji zasiadał w ławach poselskich, w latach 2010–2015 pełnił funkcję doradcy prezydenta Bronisława Komorowskiego do spraw kontaktów z partiami i środowiskami politycznymi. Lityński angażował się w działalność opozycyjną od końca lat 60. W 1968 roku był jednym z organizatorów studenckich wystąpień w trakcie tzw. wydarzeń marcowych.
W drugiej połowie lat 70. współpracował z Biurem Interwencyjnym KSS "KOR".
W 1980 roku, po utworzeniu NSZZ "Solidarność", był jednym z doradców władz związku. W stanie wojennym został internowany do września 1982, później aresztowany. Od 1984 działał w podziemiu jako członek Regionalnej Komisji Wykonawczej NSZZ "Solidarność" regionu Mazowsze. W 1989 był uczestnikiem obrad Okrągłego Stołu.
W latach 1989-2001 zasiadał w ławach poselskich, najpierw jako przedstawiciel Komitetu Obywatelskiego "Solidarność", a następnie Unii Demokratycznej i Unii Wolności.
Odznaczony został Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, a następnie Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą tego samego orderu.
Autorka/Autor: kk/b
Źródło: tvnwarszawa.pl / PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24