Przełomowe odkrycie archeologiczne. Znaleziska pilnuje policja

Trwa spotkanie ws
Źródło: TVN24

Trwa spotkanie ws. butli z gazem bojowym znalezionych na terenie Fortu Chrzanów. Uczestniczą w nim deweloper, do którego należy działka, na terenie której znaleziono butle, władze miejskie oraz wojskowi. Zdaniem pasjonatów, butle pochodzą z czasów I wojny światowej i są unikatowe. Według wstępnych szacunków wojska, pod ziemią może znajdować się nawet 200 sztuk zbiorników z gazem. Znaleziska pilnuje policja. Informacje o zdarzeniu otrzymał serwis Kontakt 24.

Fort Chrzanów jest popularnym miejscem spacerów. - W sobotę na terenie obiektu spacerowicze zauważyli wykop, wokół którego porozrzucane były metalowe butle. Zrobili zdjęcia i zaalarmowali Stowarzyszenie Archeologów Polskich - mówił w rozmowie z Kontaktem 24 Robert Wyrostkiewicz z Mazowieckiego Stowarzyszenia Historycznego Explorers.

Jak ocenił, pod osłoną nocy teren przeszukiwali złodzieje. - Najprawdopodobniej użyli wykrywacza ramowego. Czegoś takiego nie da się znaleźć bez specjalistycznego sprzętu - ocenił.

Złodzieje często przeszukują tereny fortów. Szukają działających karabinów, bagnetów, by sprzedać je kolekcjonerom. Zdaniem Wyrostkiewicza nie zdawali sobie sprawy na co natrafili. - Odkryte zbiorniki są warte tyle, co nowy dom. Złodzieje będą zagryzać zęby - przypuszcza prezes MSHE.Jak poinformował Wyrostkiewicz, szabrownicy natknęli się na butle na gaz bojowy. - Część z nich ukradli, część zniszczyli. Zbiorniki mają cienkie ścianki. Wyrywali je z ziemi - mówił.

Policja pilnuje znaleziska

Nie stwierdzono materiałów wybuchowych

Na miejsce została wezwana straż pożarna. - Pojawiła się jedna z jednostek ratowniczo-gaśniczych. Nie stwierdziliśmy zagrożenia wybuchem - mówił w rozmowie z Kontaktem 24 rzecznik PSP w Warszawie. Sprawa została przekazana wojsku.Na terenie fortu pojawił się też II Pułk Inżynieryjny z Inowrocławia. - Na miejsce pojechał patrol rozminowania. Nie stwierdziliśmy materiałów wybuchowych ani niewybuchów, dlatego patrol został odwołany - poinformował kpt. Sylwester Ludwiczak, rzecznik jednostki. Sprawa została przekazana Dowództwu Generalnemu Rodzajów Sił Zbrojnych.

Unikat na skalę światową

Przybyli na miejsce archeolodzy stwierdzili, że znalezisko jest unikatowe. - Jarosław Jakubowski z MSHE rozpoznał destrukty butli gazowych bolimowskich lub tożsamych. To zupełny unikat - mówił w rozmowie z Kontaktem 24 Robert Wyrostkiewicz. Tego rodzaju butle były wykorzystywane w pierwszym na świecie ataku chemicznym wojsk pruskich podczas Bitwy nad Rawką (1915 r.) nieopodal Bolimowa (woj. łódzkie). - Kilka sztuk zachowało się w muzeum w belgijskim Ypres. Dla archeologów to Święty Graal Wielkiej Wojny. Muzea będą się o nie zabijać - ocenił prezes MSHE.Członkowie stowarzyszenia obawiali się powrotu złodziei, dlatego przez cały czas pilnowali znaleziska. - Archeolodzy dosłownie spali na tych butlach, żeby nikt ich nie ukradł. Coś takiego zdarza się raz na całe życie - mówił Wyrostkiewicz.

"To spore znalezisko. Wstępnie nawet 200 butli"

Wojskowi pobrali z miejsca odkrycia próbki gruntu. Ich analiza ma stwierdzić, co dokładnie znajduje się w butlach. - Jesteśmy w trakcie planowania wydobycia i zneutralizowania tego, co może znajdować się w butlach. Według wstępnych szacunków pod ziemią może znajdować się nawet 200 butli. To spore znalezisko - mówił w rozmowie z Kontaktem 24 ppłk. Artur Goławski z Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.

Wykrywacz ramowy pokazuje ciągły sygnał na obszarze kilkunastu metrów. - Jest stuprocentowo pewne, że znalezione butle pochodzą z czasów I wojny światowej. Część z nich była przeznaczona na chlor. Większość to zbiorniki niemieckie, kilka prawdopodobnie rosyjskich - ocenił Wyrostkiewicz. Choć część jest skorodowana i pusta, wiele wciąż może zawierać gaz. - Jeśli okaże się, że oprócz chloru jest tam iperyt, zostaną uruchomione procedury zapisane w konwencjach międzynarodowych. Obecnie posiadanie iperytu jest nielegalne - wyjaśnił prezes MSHE.Dla archeologów najbardziej liczą się zbiorniki. - To stalowe skorupy i mosiężne zawory. Praktycznie nie istnieją na rynku - dodał Wyrostkiewicz. Liczą na to, że wojsko nie zdecyduje o ich zdetonowaniu.To, co stanie się dalej ze znalezionymi zbiornikami zależeć będzie od wyników analizy gruntu. - Nie mamy pewności, co dokładnie się w nich znajduje. Najprawdopodobniej jest w nich gaz - ocenił ppłk. Artur Goławski.Akcję na miejscu prowadzi Dowództwo Operacyjne RSZ. Może potrwać nawet kilka dni.

WE WTOREK RANO NA MIEJSCU TOCZYŁY SIĘ PRACE. STANĄŁ TEŻ SPECJALNY NAMIOT:

Prace na terenie fortu Chrzanów

Prace na terenie fortu Chrzanów

Więcej w serwisie Kontakt24

rydz/aw

Czytaj także: