- Prokuratura nie prowadzi postępowania ws. kierowcy samochodu BMW. Nie wykluczamy takiego postępowania w przyszłości, w sytuacji, gdy wpłynie jakieś zawiadomienie w tej sprawie lub gdy policja nadeśle nam materiały - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej, Przemysław Nowak w rozmowie z TVN24.
Dodał, że prokuratura zbadałaby sprawę, w sytuacji, gdyby podczas rajdu BMW doszło do wypadku.
Nowak wskazał jednak, że w ocenie prokuratury i tak nie doszło do przestępstwa sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym a raczej do wypadku drogowego. - Mieliśmy tu do czynienia ze zbiorem wykroczeń drogowych, które nie wypełniają znamiona żadnego przestępstwa - powiedział.
Wyjaśnił, że aby była mowa o katastrofie w ruchu lądowym, kierowca musiałby np. wjechać w przystanek pełen ludzi.
Pędzące BMW i podejrzany kierowca
5 czerwca ulicami Warszawy przejechało białe BMW M3. Samochód z ogromną prędkością jechał pod prąd, na czerwonym świetle i po wysepkach. Nagranie pirackich wybryków trafiło do internetu - wrzucił je najprawdopodobniej sam kierowca samochodu.
Policja podaje, że udało jej się zidentyfikować prawdopodobnego sprawcę zagrożenia. Ma on mieć na koncie kilkadziesiąt mandatów i liczne wnioski do sądu o ukaranie.
AP//kdj