Zwolennicy Mostu Północnego nie dają za wygraną. Miejscy radni nadali wprawdzie przeprawie imię Marii Skłodowskiej-Curie, ale już pojawiła się propozycja zmiany. Radny Białołęki Wojciech Tumasz liczy tym razem na pomoc co najmniej 15 tysięcy warszawiaków.
- Czy uda się zmienić nazwę? Nie wiem, ale spróbować trzeba - mówi radny w rozmowie z tvnwarszawa.pl. Wojciech Tumasz nie może pogodzić się z nową, oficjalną nazwą, więc postanowił poszukać sposobu na jej zmianę.
Istotny sygnał
W ubiegłym tygodniu radni miasta powiedzieli "tak" dla nazwy Most Marii-Skłodowskiej-Curie. Zdecydowali o tym wbrew opinii mieszkańców, którzy o propozycji wypowiedzieli się negatywnie w konsultacjach przeprowadzonych przez stołeczny ratusz.
- Wtedy były głosy, że to zwykła ankieta internetowa. Jeżeli udałoby się zebrać 15 tysięcy podpisów mieszkańców niezbędnych do wprowadzenia uchwały pod obrady rady miasta, to byłby istotny sygnał dla radnych - przekonuje Tumasz. I przypomina, że nazwa "Północny" jest prosta, krótka, mieszkańcy się do niej przyzwyczaili. - I doskonale oddaje lokalizację tego mostu - zaznacza.
Mimo, że wymagana liczba podpisów jest ogromna, to radny liczy m.in. na internautów. - Sądząc chociażby po głosach internautów tvnwarszawa.pl, myślę, że taka szansa jest - zaznacza Tumasz. Przypomnijmy: w naszej sondzie blisko 9 tysięcy powiedziało: "ma być Północny i już".
Czekając na podpisy
Tumasz przygotował społeczny projekt uchwały zmieniającej nazwę mostu z Marii Skłodowskiej-Curie na Północny. Aby stanął na Radzie Warszawy, musi się pod nim podpisać co najmniej 15 tysięcy osób. Do uchwały radny dołączył też kartę z miejscem na podpisy.
- Trzeba wpisać własne dane, można też namawiać znajomych - tłumaczy radny. - Później wypełnione karty wystarczy przesłać do referatu obsługi rady dzielnicy Białołęka na moje nazwisko - dodaje.
W zamian za most, radny proponuje nazwanie imienim Marii Skłodowskiej-Curie części trasy Północnego, po bielańskiej lub białołęckiej stronie.
ran/roody