Nowy plac Szembeka nie przestaje budzić kontrowersji. Najpierw irytował przeciągający się termin oddania inwestycji. Potem oburzały jego koszty - 22,6 mln zł, które wydano, było poważną kwotą w budżecie niebogatej dzielnicy. Dla porównania, rewitalizacja zabytkowego i znacznie większego Ogrodu Krasińskich kosztowała "tylko" 15 mln zł.
Rozczarował wreszcie efekt końcowy – słabe proporcje zieleni do betonu, dominujące metalowe słupy dla chińskich lampionów, ławki z nieracjonalnie wysokimi oparciami. Porażką zakończyło się poszukiwanie najemcy podziemnego lokalu, który miał być pubem z publiczną toaletą. Niewypałem okazał się wydumany pomysł na punkt informacyjny o wydarzeniach kulturalnych w dzielnicy. W praktyce ten pawilon okazał się głównie nośnikiem dla słabych plakatów.
150 tysięcy zł na szalet
Na tym jednak lista problemów się nie kończy - w plac znów trzeba wpompować pieniądze podatników. Ile? Jeszcze w maju, w odpowiedzi na interpelację radnego Dariusza Lasockiego, burmistrz Tomasz Kucharski zapewniał: "Koszty modernizacji placu Szembeka nie wzrosną, czeka nas jedynie wydatkowanie niewielkiej kwoty na dokończenie szaletu".
Bo wobec fiaska poszukiwań najemcy, który urządzi tam pub, a jednocześnie wyposaży i udostępni toaletę (dziś są tam gołe ściany), dzielnica wzięła to zadanie na siebie. Dziś okazuje się, że owe "niewielkie środki" to 150 tysięcy złotych.
- Fakt, iż w podziemiach placu nie udało się zainstalować innych, bardziej atrakcyjnych funkcji, nie daje powodów do radości. Były różne koncepcje, ale nie udało się ich zrealizować. W konsekwencji powrócił pomysł z miejskim szaletem, który jest w tym miejscu też bardzo potrzebny – przyznaje Jerzy Gierszewski, rzecznik dzielnicy.
300 tysięcy zł na nawierzchnię
Ale na tym nie koniec wydatków. Niemal 300 tysięcy złotych zostanie przeznaczone bowiem na "uzupełnienie nawierzchni placu". W maju o tych wydatkach burmistrz Kucharski nie wspomniał.
- Podkreślam, że na pl. Szembeka uzupełniamy to, czego nie zrobiliśmy trzy lata temu. A nie zrobiliśmy, bo szukaliśmy oszczędności (wtedy zaoszczędziliśmy ok. 5 mln zł). Czas jednak pokazał, że niektóre, zaplanowane elementy trzeba wykonać. I tak, 298 tys. zł wydamy na wykonanie 120 m kw. nawierzchni z granitu, wzdłuż fontanny. Pozwoli to poprawić atrakcyjność i funkcjonalność fontanny. Podniesiemy do ok. 2 m wysokość strumieni fontanny i nie będziemy mieli zbyt dużych ubytków wody – wyjaśnia Jerzy Gierszewski.
Te argumenty nie przekonują Dariusz Lasockiego. – To pokazuje, że plac Szembeka jest studnią bez dna. To kolejne wydatki na miejsce, które nie jest akceptowane przez mieszkańców. Grochów ma swój sznyt, swoją specyfikę, do której marmury i chińskie lampiony nie pasują. Zresztą władza, która wydaje pieniądze "na marmury" nie kojarzy się najlepiej – krytykuje radny z PiS. – A sprawa toalety sprawia, że stajemy się pośmiewiskiem całej Warszawy – dodaje.
Lasocki nie wierzy, że gdy w maju burmistrz informował go o lakonicznie "niewielkich środkach", nie miał świadomości, że będzie to niemal 450 tysięcy złotych. – Jako radny czuję się oszukany – podsumowuje.
Piotr Bakalarski