O godzinie 16.00 kontrukcja budynku przy Złotej 44 została - z jednej strony - oświetlona laserami. Z głośników poleciała muzyka. Na ulicy pojawili się też tancerze.
Show nie zrobił jednak wielkiego wrażenia. - Garstka ludzi, głównie tych, którzy wyszli na papierosa ze Złotych Tarasów i okolicznych biur się temu przyglądała. Ale to raczej nie było nic spektakularnego - ocenił jeden ze świadków świetlnego pokazu.
Trudno się dziwić - przy Złotej 44 wciąż straszy siedemnastopiętrowy, betonowy szkielet. Od reanimowania go światłami ważniejsze jest to, czy do 2012 roku nad miastem będzie już górowała sylwetka szklanego żagla?
Ruszą w styczniu
O tym, że tak się stanie, miał w piątek przekonywać osobiście Daniel Libeskind. Architekt wieżowca nie dotarł jednak do Warszawy z powodu kłopotów rodzinnych. W przesłanym liście wyraził radość ze wznowienia budowy, które ma nastąpić w styczniu.
Dotarł za to szef firmy Orco, Jean-François Ott. Przekonywał, że cała firma i warszawska inwestycja mają już za sobą "okres kryzysowy", na świecie rośnie zapotrzebowanie na wieżowce, a na polskim rynku - na luksusowe mieszkania (Złota 44 sprzedana jest póki co w 35 procentach).
Włosi wchodzą na plac budowy
Dokończeniem inwestycji ma zająć się włoskie konsorcjum Inso/Consorzio Cooperative Costruzioni. Ciągnąca się miesiącami przerwa w budowie, spowodowana najpierw kłopotami finansowymi firmy, a potem zawieszeniem pozwolenia na budowę, przyniosła nieoczekiwaną korzyść. Nowy kontrakt na budowę opiewa na kwotę o 19 procent niższą niż poprzedni.
Prace mają się zacząć w styczniu. W 2012 roku zakończone mają być konstrukcja i elewacja. Kibiców przybywających na mistrzostwa Europy w piłce nożnej witać ma więc - jak pisze Libeskind - "wznoszące się skrzydło Polaków".
film TVN Warszawa - fot Maciej Wężyk/tvnwarszawa
roody/mz
Źródło zdjęcia głównego: | legia.net, echodnia.pl