Ostatni przejazd Masy Krytycznej. Na pożeganie blokada mostu

Warszawska Masa Krytyczna z przytupem zakończyła piątkowe przejazdy. Rowerzyści na kilka minut zablokowali most Poniatowskiego.

Kilkuset rowerzystów pojechało w pożegnalnej Masie Krytycznej. Oczywiście nie obyło się bez kontrowersji. Uczestnicy przyjazdu na kilka minut zatrzymali się na moście Poniatowskiego, aby przypomnieć, że w tym miejscu potrzebne są zmiany w infrastrukturze rowerowej.

To był ostatni piątkowy przejazd rowerzystów, choć Warszawska Masa Krytyczna z ulic Warszawy nie znika "na zawsze". Zmienia się jedynie formuła - zamiast cyklicznych przejazdów ulicami miasta - rowerzyści stawiają na współpracę z miastem oraz edukację rowerzystów. Wyjątkiem będą akcje okolicznościowe, np. Masa Powstańcza czy Masa świąteczna.

Jest to możliwe, bo - jak twierdzą rowerzyści i miasto - w Warszawie znacznie poprawiła się sytuacja jeżdżących jednośladami. Na pożegnanie masy miasto pokazało na Twitterze mapę obrazującą, jak powstawały ścieżki rowerowe w stolicy.

https://t.co/FMRnqAGjIp To ostatnia #MasaKrytyczna! Oto jak od 2012 roku rozwinęła się sieć rowerowa #RowerowaWarszawa pic.twitter.com/912a1iYgjA— Warszawa (@warszawa) 30 września 2016

"Warszawa to nie wieś"

Pierwszy raz rowerzyści przejechali przez miasto w kwietniu 1998 roku. Nikt nie nazywał tego jeszcze masą krytyczną, ale przekaz był ten sam - cykliści domagali się, by ratusz zauważył ich potrzeby. Ze Starego Miasta przejechali na Świętokrzyską, gdzie - na szerokim, lecz na co dzień niemal całkowicie zastawionym samochodami chodniku - wymalowali nielegalną ścieżkę rowerową. - Chcemy, żeby miasto podjęło z nami współzawodnictwo i mamy nadzieję, że wygra - mówił wtedy jeden z organizatorów.Uczestnicy happeningu zapowiedzieli: jeśli w ciągu miesiąca drogowcy nie wytyczą 500 metrów ścieżek, rowerzyści zablokują jedno z warszawskich rond, przez kilka godzin jeżdżąc w kółko. Odpowiedź była zdecydowana: ścieżkę błyskawicznie usunięto, a ówczesny rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich Marek Woś zapisał się w historii słynnymi słowami: "Warszawa to nie wieś, by po niej rowerem jeździć".

W 2002 roku czerwcowa, wyjątkowo liczna masa, zablokowała Śródmieście i skończyła się interwencją policji, która wyłapywała rowerzystów po mieście. To wtedy organizatorzy WMK usiedli do rozmów z ratuszem i wypracowali formułę legalnej imprezy.

"Fakty" TVN z 1998 r. o początkach Masy Krytycznej w Warszawie

kz/mś

Czytaj także: