- Przed godziną 11.30 bandyci sterroryzowali pracowników zakładu jubilerskiego przedmiotem przypominającym broń - informował Marcin Gula, reporter tvnwarszawa.pl. - Ekspedientka z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu została zabrana do szpitala - dodał.
fot
- Żadnemu z dwóch pracowników, którzy byli na miejscu, nic się nie stało - uspokajał później Maciej Karczyński, rzecznik KSP. - Prawdopodobnie skradziono łańcuszki i złoto - powiedział. Jak mówi, dopiero po dokonaniu remanentu właściciel będzie mógł dokładnie oszacować straty.
- W sklepie jest bałagan, dużo porozrzucanych przedmiotów - relacjonowali z kolei świadkowie w mailach wysłanych na warszawa@tvn.pl.
Strzały na Puławskiej
- Mamy informację, że padły strzały prawdopodobnie z ostrej broni. Również kiedy jeden z pracowników próbował gonić uciekających sprawców, miały paść strzały - podał Karczyński.
Maciej Karczyński - rzecznik KSP fot
Spalony samochód
Napastnicy odjechali, najprawdopodobniej samochodem honda civic. Auto, którym prawdopodobnie podróżowali sprawcy, znaleziono po 11.30 kilka przecznic dalej, przy działkach przy Bluszczańskiej. Hatchback stał w płomieniach.
Napad na jubilera, strzały i spalony samochód
Policja apeluje do świadków
Funkcjonariusze szukają sprawców, sprawdzają ślady i przesłuchują świadków. A tych, jak mówi Karczyński, jest sporo. Chodnik wokół zakładu ogrodzono taśmą. Policja apeluje do wszystkich, którzy widzieli zdarzenie, o zgłaszanie się na policję. - Zabezpieczono też nagrania monitoringu wewnętrznego i zewnętrznego - mówi Karczyński.
Mapy dostarcza Targeo.pl
wp/mz