"Możecie zabrać prawo jazdy, ale zdecydowanie nie paszport"

"Nie chcę spędzać świąt sama w domu"
Źródło: TVN 24
Sąd nie wydał w środę wyroku w sprawie kobiety, która rozpędzonym autem wjechała do podziemnego przejścia przy Rotundzie. Sprawa została przekazana do prokuratury. 31-latka nie może opuszczać kraju. Paszport oddawała niechętnie mówiąc, że to koliduje z jej planami na święta.

Sąd uznał za konieczne badania dotyczące poczytalności oskarżonej. Z powodu konieczności opinii biegłych sąd przekazał sprawę prokuraturze do postępowania przygotowawczego na zasadach ogólnych.

Kobieta nie może opuszczać kraju, musiała zdać paszport policji.

- To mocno koliduje z moimi planami na święta – oponowała oskarżona.

- Jest okres świąteczny i ja nie jestem egoistycznym człowiekiem, żeby sama spędzać święta. Możecie mi zabrać prawo jazdy, ale zdecydowanie nie paszport - mówiła.

Sąd zastosował też dozór policyjny. – Kobieta ma się zgłaszać na policję dwa razy w tygodniu - informuje Łukasz Gonciarski, reporter TVN24.

Adwokat kobiety zapowiedział, że będzie się odwoływać w sprawie środków zapobiegawczych.

Rozprawa w części dotyczącej danych osobowych oskarżonej, w tym jej stanu zdrowia, została utajniona. Sąd zabronił ujawniania danych osobowych oskarżonej, która do sądu została doprowadzona w kajdankach.

Wyroku nie ma, sąd zlecił badania

ZOBACZ NAGRANIE Z MONITORINGU:

Mercedes wpada do przejścia podziemnego

Nie chciała rozmawiać

31-latka przed rozpoczęciem rozprawy była pytana, dlaczego pijana usiadła za kółko. Nie odpowiedziała. - Przed rozpoznaniem sprawy nie chcę udzielać żadnych informacji - mówił Witold Kabański, jej adwokat.

- Bardzo proszę o zachowanie pewnego umiaru. Udzielanie tego typu informacji przed rozpoznaniem sprawy w sytuacji bardzo stresowej dla mojej klientki jest niewłaściwe - dodał.

Także po rozprawie niechętnie odpowiadała na pytania dziennikarzy. – Jest mi bardzo przykro – powiedziała. Pytana, czy czuje żal, odpowiedziała: Wiele czynników stresowych miało wpływ, na pewno to była bardzo niebezpieczne sytuacja.

Nie odniosła się już do pytania reportera TVN24, czy ma świadomość, że nie pierwszy raz prowadziła samochód pod wpływem alkoholu.

Znana policji

31-latka we wtorek usłyszała zarzut kierowania pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości. Zarzut został postawiony przez policję po konsultacji z prokuratorem. CZYTAJ WIĘCEJ

Kobieta jest znana policji. Była już zatrzymywana za jazdę po alkoholu. Po raz pierwszy została zatrzymana przez policję w 2008 r. Miała we krwi poniżej pół promila alkoholu. Zdarzenie zostało zakwalifikowane jako wykroczenie. W sierpniu 2013 r. miała z kolei powyżej pół promila alkoholu, co jest przestępstwem. Kobiecie odebrano prawo jazdy i zasądzono zakaz prowadzenia samochodu. Odwołała się ona od tego wyroku. Wyrok jest nieprawomocny, co w świetle przepisów oznacza, że mogła prowadzić samochód.

Rozpędzone auto wjechało do przejścia podziemnego

Do wypadku doszło około godziny 2.30 w nocy we wtorek. Jak poinformowała policja, kierująca mercedesem była nietrzeźwa. Miała promil alkoholu w organizmie.

- Kobieta jechała z pl. Konstytucji i na rondzie zahaczyła o inny samochód. Wpadła w poślizg i tak wpadła na schody - relacjonował dla tvn24.pl rzecznik stołecznej policji, Mariusz Mrozek.

lata/mz

Tak wygląda miejsce po wypadku

Kobieta wjechała do przejścia podziemnego

Czytaj także: