Miał niespełna 20 lat, kiedy wyrwał rewolwer policjantowi i kilkukrotnie do niego strzelił. Mundurowy cudem przeżył. Skazany mężczyzna wyszedł już z więzienia, ale znowu stanie przed sądem. Tym razem jest podejrzany o zabójstwo.
Na początku października przy ulicy Kilińskiego w Żyrardowie znaleziono mężczyznę z raną postrzałową. Pomimo reanimacji nie udało się go uratować. Jak przekazały służby, zmarły był wcześniej notowany.
Strzały z bliskiej odległości
- Ze wstępnej sekcji zwłok wynika, że pokrzywdzony zmarł wskutek masywnego krwotoku z dwóch ran postrzałowych – informuje prokurator Małgorzata Szeroczyńska z Prokuratury Rejonowej w Żyrardowie.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że kule przeszły na wylot ciała ofiary, co sugeruje, że strzały oddano z bliskiej odległości.
Kilka dni później w Żyrardowie ponownie słychać było huk z broni palnej.
– Na ulicy Okrzei policjanci realizowali czynności w związku ze zdarzeniem dotyczącym znalezienia mężczyzny z raną postrzałową. Policjanci wykorzystali broń służbową. W trakcie tych działań nikt nie został już ranny – relacjonowała Patrycja Sochacka, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Żyrardowie.
Zarzuty i areszt
W trakcie akcji funkcjonariusze zatrzymali dwóch mężczyzn w wieku 31 i 40 lat.
- Sąd Rejonowy w Żyrardowie zastosował środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy wobec dwóch osób, którym przedstawiono zarzut dokonania zabójstwa wspólnie i w porozumieniu –informuje prokurator Małgorzata Szeroczyńska.
Mężczyznom grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności.
Jak udało nam się ustalić, Sebastian S., starszy z podejrzanych, już raz został skazany - za usiłowanie morderstwa, także przy użyciu broni palnej.
Wyrwał broń, trzy razy strzelił do policjanta
Do dramatycznych wydarzeń doszło w nocy z 31 maja na 1 czerwca 2002 roku, również w Żyrardowie. Około godz. 3 dwóch policjantów z Pruszkowa odwoziło do domu swoją koleżankę policjantkę. Funkcjonariusze byli po służbie, jechali prywatnym samochodem.
Przy ulicy Kapitana Pałaca, przed blokiem w którym mieszkała policjantka, grupa osób miała obrzucić cegłami ich samochód, doszło do awantury.
Policjanci zostali wyciągnięci z samochodu i dotkliwie pobici. Jednemu z nich napastnicy wyrwali służbową broń, padły strzały. Ciężko ranny został 30-letni sierżant.
- Otrzymał przynajmniej dwa strzały. Wyjęto mu pocisk z kręgosłupa. Operację przeprowadzono w Żyrardowie, teraz policjant jest w szpitalu w Warszawie - informował tuż po zdarzeniu ówczesny komendant policji w Żyrardowie, młodszy inspektor Jan Ciesielski.
Później okazało się, że policjant został postrzelony trzykrotnie.
Zatrzymani w mieszkaniu, zarzut usiłowania zabójstwa
W ciągu kilku godzin policjanci zatrzymali napastników. Zatrzymali kobietę, a w mieszkaniu w pobliżu miejsca strzelaniny pozostałych uczestników napadu. Odzyskano także zabraną policjantom broń.
Zarzuty w związku z napaścią na policjantów usłyszało łącznie osiem osób w wieku od 19 do 27 lat. Najpoważniejszy zarzut dotyczył usiłowania zabójstwa policjanta, którego miał się dopuścić niespełna 20-letni wówczas Sebastian S.
Strzały w głowę, klatkę piersiową i brzuch
W grudniu 2003 roku w Sądzie Okręgowym w Płocku oskarżeni usłyszeli wyrok.
Sebastian S. został winny pobicia oraz tego, że "działając w zamiarze bezpośredniego pozbawienia życia" trzykrotnie postrzelił policjanta w okolice twarzy, klatki piersiowej oraz brzucha z broni, którą wcześniej wyrwał policjantowi.
Dodatkowo został skazany za zabranie policyjnego rewolweru oraz za ukrywanie pozostałych sprawców napaści w mieszkaniu, a także zacieranie śladów zdarzenia.
Sąd wymierzył mu łączną karę 12 lat pozbawienia wolności, od której odwołał się obrońca Sebastiana S.
We wrześniu 2004 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie, przy zastosowaniu artykułu 60 Kodeksu karnego mówiącego o "nadzwyczajnym złagodzeniu kary", zmniejszył wyrok Sebastianowi S. z 12 do 8 lat pozbawienia wolności. Wyszedł w 2010 roku.
Policjant odzyskał zdrowie i wrócił do służby. Obecnie jest na emeryturze.
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl