Koleje Mazowieckie regularnie odwołują pociągi na uruchomionej z wielką pompą zaledwie pół roku temu linii z Ostrołęki do Chorzeli. W zamian proponują podróż autobusem, która trwa prawie godzinę dłużej niż pociągiem. Powodem jest zbyt mała liczba szynobusów do obsługi trasy.
Pierwszy kurs na przebudowanej trasie z Ostrołęki do Chorzeli odbył się 11 czerwca ubiegłego roku. Składy na tym odcinku nie kursowały od 2001 roku.
Ponowne otwarcie połączenia kolejowego poprzedził uroczysty piknik rodzinny z udziałem władz samorządu województwa mazowieckiego. Pierwszy autobus szynowy na przystanku Nowa Wieś Kościelna przywitał salut wodny przygotowany przez ochotniczą straż pożarną, a po południu na stadionie miejskim w Chorzelach, z okazji "Pikniku dla kolei", wystąpiła Sarsa.
Kilka dni wcześniej, w obecności władz Ostrołęki i polityków PiS z ówczesnym wicepremierem Henrykiem Kowalczykiem na czele, dokonano "symbolicznego otwarcia". W ramach uroczystości, politycy wyruszyli w podróż po nowej trasie drezyną.
Duża inwestycja, ale brakuje pociągów
Trasa z Ostrołęki do Chorzeli to jeden tor o długości 58 kilometrów. W ramach modernizacji linii powstał nowy most nad Narwią. Prace prowadzono na ośmiu przystankach. Przebudowano 14 przepustów i sześć mostów. Inwestycja pochłonęła 427 milionów złotych (połowa tej kwoty pochodziła z funduszy europejskich).
Reaktywowana po ponad 20 latach linia kolejowa jest odcinkiem niezelektryfikowanym, co oznacza, że kursować po nim mogą jedynie pociągi spalinowe.
Z powodu małej liczby szynobusów w taborze Kolei Mazowieckich, przewoźnik ten odwołuje pociągi, proponując w zamian autobusową komunikację zastępczą. Z informacji przekazanych naszej redakcji przez rzeczniczkę przewoźnika wynika, że obecnie ponad połowa z 14 szynobusów Kolei Mazowieckich jest wyłączona z ruchu z powodu awarii lub uszkodzeń.
- Uszkodzone pojazdy zostają wycofane z eksploatacji. Niestety, ze względu na niestabilność dostaw zakłócone bywają ich łańcuchy, co wpływa na wydłużenie terminów napraw, a także znaczący wzrost cen usług. Taka sytuacja zmusza spółkę Koleje Mazowieckie do powtarzania procedur służących wyłonieniu wykonawców napraw - wyjaśnia Donata Nowakowska, rzeczniczka Kolei Mazowieckich.
Powypadkowe szynobusy na torach
Braki w spalinowym taborze są na tyle duże, że szynobus, który w sylwestra uczestniczył w tragicznym wypadku z samochodem osobowym w Płońsku (w wyniku zderzenia zginął kierowca), mimo uszkodzeń nie został wycofany.
- Po przybyciu na miejsce zdarzenia pracowników zaplecza technicznego, uszkodzenia zostały w większości wyeliminowane. Pozostałe defekty niemające wpływu na bezpieczeństwo ruchu kolejowego, związane m.in. z niewielkimi uszkodzeniami wizualnymi poszycia i malatury pojazdu zostaną usunięte w późniejszym czasie - zapewnia Donata Nowakowska.
Kolejarze poszukują także wykonawcy naprawy innego pojazdu, który w sierpniu po zderzeniu z ciężarówką w Dalanówku został poważnie uszkodzony.
Do kolejnego wypadku z udziałem szynobusu KM doszło w Łącku pod Płockiem. W wyniku zderzenia na niestrzeżonym przejeździe kolejowym z samochodem osobowym pociąg został uszkodzony. To kolejny skład, który wycofano z rozkładu, co powoduje dalsze utrudnienia dla pasażerów. - Ze wstępnych oględzin wynika, że naprawę będziemy w stanie przeprowadzić we własnym zakresie. Szynobus trafi do zaplecza technicznego w Tłuszczu, naprawa potrwa kilka dni - informuje rzeczniczka.
Według informacji Nowakowskiej, "pracownicy sekcji monitorują usterki taborowe, które w razie ich wystąpienia w pojazdach objętych gwarancją są natychmiast zgłaszane do serwisu zewnętrznego. Weryfikowane są również raporty maszynistów w celu usuwania i eliminowania usterek, a także prowadzone są doraźne kontrole w zakresie jakości wykonywania przeglądów".
Złą sytuację taborową Kolei Mazowieckich ma poprawić wydzierżawienie jeszcze w styczniu dwóch autobusów szynowych od innych przewoźników.
Jednego dnia odwołali 13 z 16 pociągów
W połowie grudnia Koleje Mazowieckie opublikowały rozkład autobusowej komunikacji zastępczej na trasie pomiędzy Ostrołęką a Chorzelami.
Jak można przeczytać w branżowym dwumiesięczniku "Z Biegiem Szyn" od 1 do 14 grudnia na oddanej w czerwcu trasie odwołano 52 kursy szynobusami. Z informacji podanej w gazecie wynika także, że 3 stycznia odwołano 13 z 16 pociągów na linii Ostrołęka - Chorzele.
- Obecnie na tym odcinku kursuje 16 pociągów Kolei Mazowieckich w ciągu doby. Za cztery do sześciu pociągów Koleje Mazowieckie wprowadzają komunikację zastępczą. Na linii nie jest prowadzony ruch przez innych przewoźników - informuje tvnwarszawa.pl Karol Jakubowski z Polskich Linii Kolejowych.
Z rozkładu jazdy wynika, że autobus tę samą trasę co pociąg pokonuje… prawie godzinę dłużej.
Niedogodne położenie przystanków
Koleje Mazowieckie odwołują pociągi również na innych niezelektryfikowanych liniach. Według informacji podanych przez "Z Biegiem Szyn" od 6 stycznia na trasie z Nasielska do Sierpca wprowadzono specjalny rozkład jazdy, z którego wynika, że autobusy zastępują 9 z 14 kursów pociągami.
Według autora publikacji, dodatkowym kłopotem dla pasażerów jest także rozmieszczenie przystanków autobusowych. "W kilku miejscowościach miejsca zatrzymywania się autobusów zastępczych są oddalone od przystanków kolejowych – na przykład w Cieksynie jeden kilometr od peronu, zaś w Dalanówku aż dwa kilometry" - czytamy w artykule.
Brak zaufania, złe przygotowanie
Umowę na zaprojektowanie oraz przebudowę linii pomiędzy Ostrołęką a Chorzelami podpisano w 2019 roku. Prace miały zakończyć się w kwietniu 2022 roku, ostatecznie procedury związane z dopuszczeniem nowej trasy do ruchu pasażerskiego przeciągnęły się o ponad rok.
- Było wystarczająco dużo czasu, aby lepiej przygotować się na uruchomienie nowej linii i obsługę pasażerów - twierdzi Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, firmy działającej w obszarze infrastruktury.
Ekspert zwraca uwagę, że jak przy tak dużej inwestycji, brak jest w ofercie bezpośredniego połączenia pomiędzy dużymi miastami.
- Linia z Ostrołęki, przez Chorzele, prowadzi do Szczytna skąd podróżni mogą jechać dalej, np. do Olsztyna. Pasażerowie jednak muszą przesiadać się w Chorzelach, gdzie kurs kończą Koleje Mazowieckie, a dalej ruszają pociągi Polregio. Niezrozumiałe jest dlaczego podróż nie może odbywać się bez przesiadek, co w obecnej sytuacji, przy brakach w taborze i zmianach w rozkładzie, dla pasażerów jest niezwykle skomplikowane. Szczególnie, że Polregio uruchomił tylko cztery kursy pomiędzy Chorzelami a Szczytnem - krytykuje Furgalski.
Takie niedociągnięcia mogą szybko zniechęcić potencjalnych pasażerów. - Linia została przywrócona do życia po 22 latach. Pierwsze miesiące po reaktywacji to czas, kiedy pasażerowie obserwują jak połączenie funkcjonuje i podejmują decyzję, czy wybrać pociąg zamiast samochodu. I rzeczywiście reaktywowane pociągi między Ostrołęką a Chorzelami cieszyły się rosnącą frekwencją - przyznaje Karol Trammer, redaktor naczelny dwumiesięcznika "Z Biegiem Szyn". I ostrzega przed skutkami niedociągnieć.
- Chaos w rozkładzie jazdy, odwołane w ostatniej chwili pociągi oraz uruchomienie autobusowej komunikacji zastępczej, którą podróż trwa znacznie dłużej niż pociągiem, sprawiają, że oferta kolejowa przestaje być atrakcyjna i ludzie tracą zaufanie do kolei - podsumowuje dziennikarz i znawca kolei.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl