14 sierpnia 2008 roku przy Łazienkowskiej wygrało prowadzone przez Olega Błochina FK MOskwa. Od tego czasu nikt już na stadionie Legii (w międzyczasie ochrzczono go Pepsi Areną) gospodarzy w europejskich pucharach nie pokonał. Kompletu punktów nie wywiozły kolejno: gruzińskie Olimpi Rustawi, duńskie Broendby Kopenhaga, turecki Gaziantepspor, rosyjski Spartak Moskwa, izraelski Hapoel Tel Awiw oraz rumuński Rapid Bukareszt.
"Wszyscy na mecz!"
W środę formę Legii sprawdzi PSV Eindhoven. W pierwszej rundzie fazy grupowej górą byli Holendrzy, którzy jeszcze z Przemysławem Tytoniem w bramce (potem doznał wstrząśnienia mózgu) wygrali skromnie 1:0. "Miastem Philipsa" zawładnęli wtedy kibice Legii wspomagani przez zaprzyjaźnionych sympatyków Ado Den Haag.
Teraz rewanżu nie będzie, bo jeśli w ogóle do Warszawy przyjadą, to fanów PSV będzie bardzo mało. Na konferencji prasowej jeden z holenderskich dziennikarzy powiedział, że władze PSV zniechęcały swoich kibiców do przyjazdu na środowe spotkanie. Powodem miało być niebezpieczeństwo związane z przyjazdem i pobytem na stadionie przy Łazienkowskiej.
- To niezasłużona opinia. W tej edycji nasi fani spisują się bez zarzutu. Te obawy są na wyrost. Żałuję jednak, że zabraknie fanów z Holandii, bo reagują bardzo żywiołowo - odparł trener Maciej Skorża. Biletów na "Żyletę" już nie ma dawno i wszystko wskazuje na to, że na Pepsi Arenie będzie komplet 31 tys. widzów.
Stolica żyje meczem z prestiżowym przeciwnikiem. W weekend w kilkudziesięciu miejscach rozwieszono plakaty oraz bannery zachęcające do pojawienia się na trybunach. "Wszyscy na mecz! Walczymy razem" - czytają kibice i zwykli przechodnie.
Legia i PSV grają o 1. miejsce w grupie. Prowadzą na razie goście, którzy o punkt wyprzedzają podopiecznych Skorży. Do końca fazy grupowej jeszcze to spotkanie i ostatnia kolejka w połowie grudnia - Legia jedzie do Izraela, a PSV gra z bukaresztańskim Rapidem.
O wielki prestiż
Losowanie par 1/16 finału 16 grudnia. - Wówczas okaże się, czy opłaca się zająć pierwsze miejsce w grupie - powiedział Skorża. Dobrym przykładem jest poznański Lech. W zeszłym sezonie grupy nie wygrał, ale w 1/16 trafił ponoć najlepiej jak mógł - na Sporting Braga. Portugalczycy doszli aż do finału.
- Zapewniam jednak, że najbliższe spotkanie jest dla nas bardzo ważne. Gramy o wielki prestiż - dodał Skorża. Oprócz Janusza Gola, który w środę będzie pauzował za żółte kartki, szkoleniowiec będzie miał do dyspozycji wszystkich swoich graczy. Jedynie skrzydłowy z Portugalii - Manu - narzekał na drobny uraz, który jednak nie jest groźny.
Początek spotkania LE pomiędzy Legią i PSV w środę o 21.05.
kcz/k//tvn24.pl