Warszawskie kuratorium oświaty planuje przeprowadzić kontrolę w szkole, w której doszło w piątek do tragedii. Ta jednak rozpocznie się na początku kolejnego tygodnia. Rzecznik kuratorium tłumaczy to "trudną sytuacja psychologiczną w placówce".
16-letni Kuba zmarł w piątek przed południem w sali lekcyjnej w gimnazjum, którego był uczniem. Chodził do trzeciej, ostatniej klasy. Zginął od ciosów nożem, które zadał jego o rok młodszy kolega Emil - uczeń 8. klasy podstawówki. Obie placówki są połączone, mieszczą się przy ulicy Króla Maciusia I w Wawrze. Zabójstwo widzieli inni uczniowie.
Kuratorium wystąpiło już do dyrekcji
- Podobnie jak w weekend, dzisiaj najważniejszą kwestią było kontynuowanie pomocy psychologiczno-pedagogicznej, dla uczniów, ale i dla rodziców. Wsparcia wymagali też nauczyciele, dlatego też zespół interwentów pomagał nauczycielom w odpowiednim przygotowaniu się do rozmów z uczniami, którzy, nie ukrywajmy, mieli traumatyczne doświadczenie związane z wydarzeniem piątkowym - powiedział w rozmowie z reporterką TVN24 Andrzej Kulmatycki rzecznik Kuratorium Oświaty w Warszawie.
Kulmatycki zaznaczył, że po tragedii zadaniem kuratorium, oprócz zapewnienia wsparcia psychologicznego w szkole jest sprawdzenie, w jaki sposób dyrekcja zapewniała bezpieczeństwo uczniom.
Jak wyglądały dyżury nauczycieli
- Jednak teraz ze względu na tę trudną psychologiczną sytuację w szkole, zdecydowaliśmy się na przeprowadzenie kontroli na początku przyszłego tygodnia - powiedział rzecznik.
- Dzisiaj wystąpiliśmy do dyrektora szkoły o przekazanie wstępnych wyjaśnień na temat zdarzenia oraz podjętych działań - dodał.
Kontrola - według informacji przekazanych przez kuratorium - będzie dotyczyć przede wszystkim bezpieczeństwa w szkole. Dyrekcja będzie musiała wyjaśnić między innymi, jak wyglądały dyżury nauczycieli podczas przerwy czy działanie monitoringu.
- Na pewno będziemy sprawdzać sposób pomocy psychologiczno-pedagogicznej w odniesieniu do wszystkich uczniów, jak i do tych dwóch uczniów o których jest mowa, oraz to, czy szkoła odpowiednio działała w kontaktach z rodzicami - opisał Kulmatycki.
"Nie było skarg"
Rzecznik zwrócił uwagę, że za bezpieczeństwo w szkole odpowiada dyrekcja. - Na terenie województwa jest kilka tysięcy szkół, dlatego to dyrektor w pierwszym rzędzie zgodnie z przepisami jest odpowiedzialny za zapewnienie bezpieczeństwa dla swoich uczniów. Natomiast, jeżeli chodzi o tę konkretną szkołę, do kuratorium nie wpływały żadne sygnały od rodziców, nauczycieli czy dyrektora dotyczące przejawów agresji - zapewnił.
Andrzej Kulmatycki przypomniał też, że Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak wystąpił do Ministerstwa Edukacji Narodowej o zobowiązanie organów prowadzących do przeprowadzenia we wszystkich szkołach w trybie pilnym kontroli bezpieczeństwa.
kz/pm