Policjanci interweniowali w miejskim autobusie. "Pasażer wykrzykiwał, że jest zakażony koronawirusem"

Policjanci z Ursusa interweniowali wobec pasażera autobusu, który podczas kursu wszczął awanturę i wykrzykiwał, że jest zakażony koronawirusem. Mężczyzna trafił na badania i okazał się zdrowy. Sprawą zajęła się prokuratura.

KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>

Opisana sytuacja wydarzyła się 25 marca. Na zachowanie mężczyzny zareagował kierowca autobusu. Przerwał kurs i wezwał policję.

O treści jego zgłoszenia informuje Anna Wójcik z Komendy Rejonowej Policji dla Ochoty, Włoch i Ursusa. - Podczas jazdy jeden z pasażerów nagle wstał i zaczął nerwowo chodzić po pojeździe. W ręku trzymał dokumenty i wykrzykiwał, że jest zakażony koronawirusem i właśnie opuścił szpital - relacjonuje policjantka.

"Test dał wynik negatywny"

W związku z podejrzeniem koronawirusa, policjanci interweniowali w kombinezonach ochronnych.  

- Na miejsce została wezwana karetka, która przewiozła 47-latka do szpitala. Mężczyzna został poddany badaniom na obecność koronawirusa. Test dał wynik negatywny - zaznacza Wójcik.

Sprawa została skierowana przez policję do prokuratury. Jak wyjaśnia Wójcik, za fałszywe zgłaszanie służbom zdarzenia, które rzekomo ma zagrażać życiu lub zdrowiu wielu osób, grozi kara od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO >>>

Akcja "nie kłam medyka"

Od początku pandemii COVID-19 w Polsce zdiagnozowano 2347 przypadków zakażenia koronawirusem. Zmarło 35 osób. To dziewięć kobiet w wieku 32-73 lat oraz 26 mężczyzn w wieku od 37 do 89 lat. Większość z nich cierpiała też na inne schorzenia.

To wzmożony czas działalności ratowników medycznych, którzy apelują do Polaków, by nie zatajać przed nimi informacji o stanie zdrowia. Ukrywanie przed nimi wcześniejszego wyjazdu za granicę, kontaktu z osobą zakażoną lub podejrzewaną o zakażenie, czy objawów wskazujących na COVID-19, nie tylko naraża ich zdrowie. Powoduje także wyłączenie załogi z sytemu - czasem na kilkadziesiąt godzin - dopóki pacjent nie zostanie poddany testom.

Są też osoby, które wprowadzają dyspozytorów w błąd, twierdząc, że są zakażone koronawirusem. Przy takim wezwaniu ratownicy niepotrzebnie zużywają sprzęt ochronny, którego dziś w wielu miejscach brakuje. Opowiadali o tym we wtorkowym materiale "Faktów".

Bez medyków system stanie
Źródło: TVN24
Czytaj także: