Koreańczycy niewolniczo pracują na budowie osiedla? Protest Razem

Protest w Wilanowie
Źródło: Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl
"Twój dom budują niewolnicy", "Dyktatura wyzysku", "Tu się wspiera Kim Dzong Una"- z takimi transparentami kilkadziesiąt osób protestowało przed jednym z placów budowy w Wilanowie. Ich zdaniem, nielegalnie pracują tam Koreańczycy. Deweloper przekonuje jednak, że zarzuty stawiane pod jego adresem to oszczerstwa.

Protestujący sympatycy Partii Razem zgromadzili się przed biurem sprzedaży osiedla w al. Rzeczypospolitej 22. Tuż przy Świątyni Opatrzności Bożej.

"Przy budowie Oazy Wilanów pracują Koreańczycy"

Protestujący wezwali dewelopera do natychmiastowego zaprzestania korzystania z "niewolniczej pracy obywateli północnokoreańskich". Domagają się również kontroli Państwowej Inspekcji Pracy.

"Zatrudniając obywateli Korei Północnej pozbawionych praw człowieka przez totalitarny reżim Kim Dzong Una polscy pracodawcy – kierowani maksymalizacją zysku – najmują w praktyce niewolników" - uważają protestujący.

"Przebywają legalnie"

Zwróciliśmy się do dewelopera o odniesienie do zarzutów.

"Do realizacji inwestycji zatrudniamy kilkadziesiąt firm podwykonawczych. Te firmy zatrudniają również swoich podwykonawców - pracownicy z Korei są zatrudnieni właśnie przez podwykonawcę jednego z wielu naszych podwykonawców. Na naszych budowach pracują obywatele także innych krajów. Koreańczycy przebywają legalnie na podstawie zezwoleń na pobyt czasowy. Potwierdzają to kontrole Straży Granicznej" - wyjaśnia Rabantek.

I zaznacza, że Koreańczycy pracują legalnie w koreańskiej firmie, która jest jednym z podwykonawców. Zapewnia również, że pracują na podstawie aktualnych zezwoleń na pracę.

"Godziny pracy pracowników z Korei są zgodne z kodeksem pracy. Potwierdzają to regularne kontrole Inspekcji Pracy. Wynagrodzenie pracowników z Korei jest zgodne z zezwoleniem na pracę na terenie RP. Oznacza to, że jego wysokość jest ściśle określona przepisami i nie jest mniejsza niż 70 proc. wysokości przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w danym województwie" - przekonuje.

I dodaje: "Tym samym zarzut o łamanie praw człowieka lub pracownika jest kompletnie absurdalny. Jednocześnie jest nam przykro, że Partia Razem nie skontaktowała się z nami w celu uzyskania wyjaśnień i próbuje budować swój kapitał polityczny na oszczerstwach".

Protest w Wilanowie

kz/sk

Czytaj także: