Protestujący sympatycy Partii Razem zgromadzili się przed biurem sprzedaży osiedla w al. Rzeczypospolitej 22. Tuż przy Świątyni Opatrzności Bożej.
"Przy budowie Oazy Wilanów pracują Koreańczycy"
Protestujący wezwali dewelopera do natychmiastowego zaprzestania korzystania z "niewolniczej pracy obywateli północnokoreańskich". Domagają się również kontroli Państwowej Inspekcji Pracy.
"Zatrudniając obywateli Korei Północnej pozbawionych praw człowieka przez totalitarny reżim Kim Dzong Una polscy pracodawcy – kierowani maksymalizacją zysku – najmują w praktyce niewolników" - uważają protestujący.
"Przebywają legalnie"
Zwróciliśmy się do dewelopera o odniesienie do zarzutów.
"Do realizacji inwestycji zatrudniamy kilkadziesiąt firm podwykonawczych. Te firmy zatrudniają również swoich podwykonawców - pracownicy z Korei są zatrudnieni właśnie przez podwykonawcę jednego z wielu naszych podwykonawców. Na naszych budowach pracują obywatele także innych krajów. Koreańczycy przebywają legalnie na podstawie zezwoleń na pobyt czasowy. Potwierdzają to kontrole Straży Granicznej" - wyjaśnia Rabantek.
I zaznacza, że Koreańczycy pracują legalnie w koreańskiej firmie, która jest jednym z podwykonawców. Zapewnia również, że pracują na podstawie aktualnych zezwoleń na pracę.
"Godziny pracy pracowników z Korei są zgodne z kodeksem pracy. Potwierdzają to regularne kontrole Inspekcji Pracy. Wynagrodzenie pracowników z Korei jest zgodne z zezwoleniem na pracę na terenie RP. Oznacza to, że jego wysokość jest ściśle określona przepisami i nie jest mniejsza niż 70 proc. wysokości przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w danym województwie" - przekonuje.
I dodaje: "Tym samym zarzut o łamanie praw człowieka lub pracownika jest kompletnie absurdalny. Jednocześnie jest nam przykro, że Partia Razem nie skontaktowała się z nami w celu uzyskania wyjaśnień i próbuje budować swój kapitał polityczny na oszczerstwach".
Protest w Wilanowie
kz/sk