MPO podsumowało konsultacje w sprawie przekształcenia góry śmieci na Radiowie w stok narciarski. Uwagi do projektu, który budzi kontrowersje na Bielanach, mogły zgłaszać jedynie organizacje sportowe zaproszone przez władze spółki. Mimo że mieszkańcy wyrywają się do głosu, nikt z nimi nie rozmawiał. - Dla nich będzie oddzielne spotkanie - obiecuje MPO.Wszystko wskazuje na to, że ludzie poznają już gotowy projekt.
– Udało się uwzględnić część uwag i projekt nabrał nowego kształtu oczywiście zgodnie z oczekiwaniami środowisk sportowych – chwalił się na podsumowaniu konsultacji Grzegorz Michalak, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania.
MPO podaje, że zaproszenie zachęcające do udziału w konsultacjach wysłało do 59 organizacji sportowych. Ile dokładnie formularzy odesłano? - pytamy. Spółka nie precyzuje. Podaje jedynie osiem przykładowych organizacji, które zgłosiły uwagi – były to m.in.: Towarzystwo Narciarskie Biegówki, R5 Skateboarding czy Fundacja Ekologiczna Aeris Futuro z Krakowa.
Jak podało MPO, w sumie zgłoszono 40 uwag, jednak nie wszystkie zostały wzięte pod uwagę. - Nie zostały uwzględnione przede wszystkim uwagi, które nie dotyczyły projektu. Niektóre proponowane rozwiązania wykluczały inne – tłumaczy Joanna Mroczek, rzeczniczka prasowa MPO.
Firma, która na zlecenie miejskiej spółki szykuje ostateczny projekt stoku narciarskiego zadecydowała, że na Radiowie powstaną tam:
- stok zjazdowy dla dzieci o długości 100 metrów,
- prawie trzy kilometry tras dla narciarzy biegowych,
- rynna snowboardowa,
- stok zjazdowy na 550 metrów,
- tory saneczkowo-bobslejowe.
"Będzie spotkanie dla mieszkańców"
Konsultacje odbyły się na dalekim Okęciu w hotelu Lord. W okresie świąteczno-noworocznym. Kiedy opisaliśmy to na początku stycznia, rzeczniczka tłumaczyła, że wybrano to miejsce, aby było blisko z centrum.
Dużo bardziej niż wybór miejsca przeprowadzenia konsultacji, dziwi mieszkańców fakt, że nic o nich nie wiedzieli. A mają sporo obaw związanych z planowaną tam inwestycją. Ludzie pojawiają się na kolejnych posiedzeniach sesji rady, poświęconych górce śmieciowej, ale nie uzyskują satysfakcjonujących ich odpowiedzi. - Nie mamy żadnych informacji poza tym, że chce się uzyskać ciche przyzwolenie społeczne na wysypywanie śmieci. W jakiej ilości? Co dokładnie tutaj wyląduje? Tego nikt nie chce nam powiedzieć - skarżył się na początku stycznia Andrzej Grondek, z samorządu mieszkańców Wólki Węglowej.
Teraz rzeczniczka MPO tłumaczy, że na konsultacje zaproszone były tylko środowiska sportowców, bo spółce zależało na uwagach merytorycznych do projektu. - Ważne były dla nas uwagi środowisk sportowych, aby wiedzieć, jak ostatecznie uformować górę pod przyszły stok - tłumaczy Mroczek i zapewnia, że niedługo zostanie zorganizowane także spotkanie informacyjne dla mieszkańców. - O terminie na pewno wszystkich zainteresowanych poinformujemy - obiecuje.
Tymczasem ostateczny projekt nowego stoku narciarskiego ma być gotowy do końca stycznia. A to oznacza, że ludzie prawdopodobnie zobaczą już gotowy plan.
Czekają na zgody
Największe kontrowersje wzbudza uformowanie góry pod stok. Aby tak się stało, MPO musi zwieźć na Radiowo odpady. Ile dokładnie? Tego spółka wciąż nie ujawnia twierdząc, że jeszcze takich obliczeń nie ma, chociaż wymiary docelowe są już znane - to 4,6 mln metrów sześciennych.
– To wysypisko nadal funkcjonuje. Nie jest tak, że chcemy tam zwozić tysiące ton odpadów. Musimy składowisko zamknąć. Chcemy to jednak zrobić, formując ostatecznie górę, aby można było ją wykorzystać rekreacyjnie – wyjaśnia w rozmowie z tvnwarszawa.pl prezes Michalak.
- Jeżeli nie dostaniemy zgód, zamkniemy wysypisko według starych projektów, dowożąc jeszcze zgodnie z zezwoleniami odpady. Z tą różnicą, że zostanie stożek, który zostanie jedynie zazieleniony, bez możliwości przeznaczenia go na cele rekreacyjne – dodaje prezes MPO.
Obecnie na Radiowo trafiają gruz, ziemia, kompost oraz odpady balastowe. Przez cały 2011 rok na górę śmieci trafiło 14 tysięcy ton odpadów.
Bartłomiej Frymus/par//mz