Na Kontakt 24 otrzymaliśmy nagranie, na którym widać chłopca jadącego obwodnicą Warszawy przy węźle Konotopa.
Świadkiem niebezpiecznej sytuacji był pan Kamil. Mężczyzna powiedział, że sytuacja miała miejsce w piątek, po godzinie 14:30. - Jechałem obwodnicą Warszawy, kiedy na łuku trasy przy węźle Konotopa, gdzie S2 idzie w lewo na Pruszków, a S8 na Bemowo, zobaczyłem młodego chłopaka jadącego rowerem po pasie awaryjnym. Najpierw poczułem przerażenie, bo przecież w takim miejscu wystarczy podmuch z przejeżdżającej ciężarówki i by go zmiotło - podkreślił w rozmowie z redakcją Kontaktu 24. - Początkowo myślałem o tym, że jeśliby się zatrzymał, to również stanę i wezmę go z rowerem do auta, aby go stamtąd zabrać, ale chłopiec nie stawał. Widziałem, że miał w uszach słuchawki, więc nie chciałem podjeżdżać za blisko, aby go nie przestraszyć, żeby w strachu nie wykonał jakiegoś gwałtownego manewru na drodze - wyjaśnił.
Przeczytaj także: Wyprzedził stojące auto, przejechał na czerwonym, tuż przed pieszym >>>
Eskorta na światłach awaryjnych
Mężczyzna postanowił eskortować rowerzystę aż do zjazdu z trasy. - Zwolniłem, nie omijałem i postanowiłem go asekurować. Włączyłem światła awaryjne i jechałem za nim, żeby osłaniać go przed przejeżdżającymi samochodami i ciężarówkami. Widziałem, że się na mnie oglądał, ale nie udało nam się nawiązać żadnego kontaktu. Trwało to dość długo, bo przejechaliśmy około dwóch, może trzech kilometrów, aż do zjazdu Mory, gdzie zjechał w ulicę Poznańską w kierunku Warszawy - relacjonował. Pan Kamil podkreślił, że nie wie w jaki sposób młody rowerzysta dostał się na trasę szybkiego ruchu. - Sytuacja była mocno nerwowa. Postanowiłem przesłać film do redakcji ku przestrodze, również dla rodziców, którzy może dzięki temu zwrócą większą uwagę na dopilnowanie swoich dzieci - powiedział.
Autorka/Autor: est, mg
Źródło: Kontakt 24
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24/Kamil