Zimą stanęła piaskownica, drewniane ławy, łódki i wiklinowe altany. Później wjechał ciężki sprzęt, a wyposażenie zniknęło. Na jaw wyszło, że miejską plażę na Białołęce urządzano bez zgody Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Zdziwienie wzbudziły też koszty inwestycji – 100 tysięcy złotych. Jesienią wyposażenie powróciło, a urzędnicy tłumaczyli się z zamieszania. Teraz swoje uwagi przedstawiła Komisja Rewizyjna Rady Warszawy.
Słynna plaża na Białołęce to miejsce rekreacji, które powstało w ramach budżetu obywatelskiego. Sprzęt pojawił się po raz pierwszy na wale wiślanym w rejonie Sprawnej i Aluzyjnej pod koniec grudnia 2019 roku. Ustawiono stolik z ławami, przygotowano boisko do siatkówki, choć bez siatki, a także piaskownicę w kształcie kadłuba łodzi i wiklinową altanę. Część mieszkańców kręciła nosem i pytała, za co właściwie ratusz zapłacił sto tysięcy złotych. Jedni spodziewali się, że skoro w nazwie projektu znalazło się określenie "Plaża na Białołęce", to piasku będzie więcej. Inni zastanawiali się nad sensem ustawienia atrakcji zimą, kiedy nikt z nich nie skorzysta.
W połowie lutego ubiegłego roku nowe sprzęty zostały nagle zabrane. Zarząd Zieleni tłumaczył wówczas, że urządzenia trzeba poddać konserwacji. Jednak kilka dni później głos w sprawie plaży zabrała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Okazało się, że plaża znajduje się w obszarze rezerwatu przyrody Ławice Kiełpińskie. Żeby móc prowadzić tam prace, konieczna jest odpowiednia decyzja. Rzeczniczka RDOŚ Agata Antonowicz informowała wówczas, że wniosek o jej wydanie wpłynął, ale... już po zrealizowaniu inwestycji.
Zabawki wróciły dopiero jesienią. W maju sprawie przyjrzał się zespół kontrolny Komisji Rewizyjnej Rady Warszawy, na którego czele stanął Wiktor Klimiuk (PiS). W jego skład weszli radni PiS oraz opozycji.
- Podczas realizacji projektu budowy plaży na Białołęce przez Zarząd Zieleni doszło do uchybień – ocenił Klimiuk.
Uchybienia
Przewodniczący zespołu kontrolnego podkreślił, że nie tylko radni opozycji, ale także rządzącej koalicji ocenili, iż podczas budowy plaży doszło do uchybień.
W sprawozdaniu zwrócono uwagę między innymi na to, że można było uniknąć uchybień w realizacji projektu, gdyby urządzenia składające się na małą architekturę na plaży zostały postawione nie na zimę, a na wiosnę.
"Zespół kontrolny, w swojej ocenie uważa, że decyzja zamontowania urządzeń na plaży w momencie, kiedy sezon na korzystanie z tego typu urządzeń zakończył się – była decyzją błędną – na co wskazuje demontaż tego samego dnia części urządzeń" – czytamy w dokumentacji pokontrolnej, do której udało nam się dotrzeć.
Zespół kontrolny zwrócił również uwagę na brak zezwoleń na inwestycję. Również tego błędu można było uniknąć.
"Brak wymaganej zgody na montaż urządzeń oraz uwagi PINB-u wskazują na uchybienia w realizacji inwestycji, czego można było uniknąć np. stawiając urządzenia na wiosnę" – argumentują członkowie komisji.
W dokumencie zalecono prezydentowi Warszawy ściślejszy nadzór nad pracami Zarządu Zieleni.
Tłumaczenia
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter/ tvnwarszawa.pl