Proces w tej sprawie ruszył w maju 2023 roku i toczył się za zamkniętymi drzwiami. We wtorek Sąd Okręgowy Warszawa-Praga wydał wyrok w sprawie napadu na sklep w Kobyłce. Łukasz P. został skazany na siedem lat pozbawienia wolności i 20 tysięcy nawiązki na rzecz pokrzywdzonego
Sąd w uzasadnieniu podkreślił, że uznał winę oskarżonego oraz to, że sprawa "charakteryzuje się szeregiem bezspornych okoliczności". "Przebieg zdarzenia nie był kwestionowany. Oskarżony wraz ze swoim kolegom udali się do tego sklepu celem dokonania kradzieży" - zaznaczył sąd.
Wskazał również, że bezsporne jest to, że oskarżony posiadał replikę pistoletu, a drugi z napastników metalową rurkę i byli zamaskowani.
Jednocześnie sąd umorzył wyrokiem drugi punkt aktu oskarżenia. Chodzi o zarzuty dotyczące usiłowania kradzieży z włamaniem do zakładów bukmacherskich.
Wyrok jest nieprawomocny.
Doszło do szamotaniny, jeden z przestępców zginął
Do napadu na sklep przy ul. Wołomińskiej w Kobyłce doszło 8 stycznia tego roku. Dwóch napastników w kominiarkach ok. godz. 23.30 wtargnęło do lokalu. Przestępcy sterroryzowali kasjerkę i próbowali wyjąć z kasy utarg. "Wtedy wyszedł właściciel sklepu. Doszło do szamotaniny i właściciel ugodził jednego z napastników nożem" - informowała Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga w Warszawie.
Krwawiący 25-latek wybiegł ze sklepu, przebiegł przez przejazd kolejowy i wbiegł na ul. Warszawską. Chwilę potem upadł. Jego ciało znaleźli policjanci wezwani na miejsce.
Drugi z napastników - Łukasz P. uciekł. 22-latek został zatrzymany niespełna dobę po napadzie.
Prokuratura wszczęła śledztwo. W kwietniu tego roku do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga trafił akt oskarżenia w tej sprawie. "Zarzuty przedstawione mężczyźnie dotyczą usiłowania rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia – informowała PAP Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga.
Przekazywała też, że 22-latek usłyszał je w warunkach recydywy, ponieważ wcześniej był już karany za rozbój.
Prokuratura podawała, że w śledztwie dotyczącym napadu właściciel sklepu otrzymał status pokrzywdzonego, natomiast sprawą spowodowania śmierci drugiego z napastników oddzielnie zajmowała się prokuratura w Wołominie, która umorzyła śledztwo. Śledczy ustalili bowiem, że mężczyzna działał w ramach obrony koniecznej.
Autorka/Autor: kz
Źródło: PAP