Jest całkiem nowy, ale już częściowo zdewastowany. Plac Grzybowski przypomina dziki parking. Kierowcy zajmują każdy skrawek wolnego miejsca, nie zważając na barierki i trawniki, po prostu je rozjeżdżaj. To samo jest na nowej Francuskiej.
Trawnik na placu Grzybowskim jest rozjechany przez samochody. Kierowcy czują się bezkarnie do tego stopnia, że niektórzy robią sobie rajd przez sam środek trawnika.
Na otaczających plac chodnikach są ustawione słupki. Mają one uniemożliwiać parkowanie w miejscach przeznaczonych dla pieszych. Jednak i tutaj kierowcy są górą... wystarczy wyrwać kilka słupków i miejsce parkingowe gotowe.
Francuska też zniszczona
Podobnie jest na ulicy Francuskiej. Remont salonu prawobrzeżnej Warszawy skończył się w listopadzie ubiegłego roku. Tutaj również widać zniszczenia np. połamane niewielkie ogrodzenia trawnika. Gwarancja nie obejmuje naprawy tych elementów i Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych za naprawę zapłaci z własnej kieszeni.
Brak odpowiedzialności
Zdaniem dziennikarza motoryzacyjnego Jacka Balkana samowolka z parkowaniem to nie jest kwestia niskich mandatów czy braku kontroli straży miejskiej, chodzi o brak poczucia odpowiedzialności.
- Osoby, które mieszkają dookoła odnowionych miejsc cieszą się z remontu i dbają o otoczenie. Natomiast wszystkim, którzy są przejazdem, jest wszystko jedno czy wjadą tutaj tirem, buldożerem, czy zostawi samochód na środku chodnika – ocenia Jacek Balkan, dziennikarz motoryzacyjny.
Filip Chajzer bf