Kolędował z wiernymi w żywej szopce, a przy okazji pouczał, żeby w okresie świąt Bożego Narodzenia nie zapomnieli o Jezusie i bliskich - w kościele pokamedulskim spotkaliśmy się z proboszczem Wojciechem Drozdowiczem. Duchowny złożył też życzenia świąteczne czytelnikom portalu tvnwarszawa.pl.
W ostatnią niedzielę przed Bożym Narodzeniem odwiedziliśmy kościół pokamedulski na Bielanach. Chcieliśmy sprawdzić, jak wierni przygotowują się do świąt. Jakie było nasze zadzwienie, kiedy ksiądz probosz Wojciech Drozdowicz zaprosił nas do szopki i zamiast udzielić zwykłego wywiadu, spontanicznie wygłosił nietypowe kazanie, przerywając je grą na harmonijce i kolędowaniem z parafianami.
Historia o narodzinach Jezusa
Duchowny, uwielbiany przez parafian, w swoim stylu, z humorem, w sposób zrozumiały nawet dla najmłodszych, nauczał, o czym w te święta warto pamietać.
- Kolędy trzeba śpiewać w kolejności alfabetycznej, żeby żadnej nie pominąć - zaczął humorystycznie i zgrabnie przeszedł do poważnych tematów.
- Wigilia to niezwykły wieczór, w który przy jednym stole gromadzi się cały dom. Tego wieczoru warto przeczytać Ewangelię o bożym narodzeniu, świętego Mateusza albo Marka - radził i odczytał z kartki fundamentalne dla nauki Kościoła słowa o narodzeniu Jezusa:
Na Syberii docenił opłatek
Ksiądz Wojciech wspominał, że pracując jako misjonarz, docenił polską Wigilię. - Dopiero na Syberii poczułem, czego mi brak. Brakowało mi polskiej Wigilii, kiedy ludzie, nawet niezwiązani z kościołem, siadają razem i dzielą się opłatkiem. Życzą sobie wszystkiego, co najlepsze - opowiadał nam i wiernym. Jak dodał, zwyczaj dzielenia się opłatkiem występuje tylko w Polsce.
Kiedy skończy się wspólny posiłek, można przyjść na pasterkę - mówił proboszcz. - W tą niezwykłą noc warto wybrać się do kościoła, tradycyjnie o północy. Warto swoje odstać, bo łaski z nieba potrafią być niebywałe! - podkreślił ks. Drozdowicz.
Nie zapomniał o tym, żeby zaciekawić dzieci: - W tę noc zwierzęta obecne w szopce przemawiają ludzkim głosem. Co mówią o nas zwierzęta... W zeszłym roku włosy dęba mi stanęły! - żartował.
Wystawili osła na aukcję
Barwnie przedstawił też historię samej szopki świątecznej. - W XII wieku wymyślił ją święty Franciszek z Asyżu. Na szczęście nie opatentował tego wynalazku. Dzięki temu cały świat przejął szopki i możemy się z nich cieszyć. Nasza bielańska szopka jest wyjątkowa i jest dziełem znakomitego artysty plastyka, Józefa Wilkonia – opowiadał ksiądz.
A wszystko zaczęło się od karuzeli, która stanęła na tyłach bielańskiego kościoła. Miał ją napędzać osioł. Plan się nie powiódł, bo było to za trudne zadanie. – Osła próbowaliśmy sprzedać na portalu aukcyjnym, ale się nie udało. Mistrz Wilkoń powiedział: dorobimy do tego osła całą szopkę – uśmiecha się ksiądz.
Życzenia i pozdrowienia
Proboszcz Wojciech Drozdowicz złożył również życzenia dla czytelników portalu tvnwarszawa.pl: - Życzę, abyście w czasie świąt mogli cieszyć się, że wszyscy jesteśmy razem i z tego, że z nami jest Jezus Chrystus - powiedział ksiądz.
bf
zdjęcia: Lech Marcinczak