Jest wiadukt, nie ma dojazdów. "Zbudujemy je w rok"

Wiadukt bez dojazdów
Źródło: TTV
W Ursusie rośnie wiadukt, ale bez dojazdów. Jak już informowaliśmy na tvnwarszawa.pl, władze dzielnicy nie zdążyły na czas przygotować odpowiedniego projektu. Teraz muszą czekać na zakończenie budowy. - Zjazdy powstaną w ciągu roku - zapowiedział na antenie TTV burmistrz Ursusa Wiesław Krzemień.

Po informacjach na tvnwarszawa.pl o pozbawionym dojazdów wiadukcie sprawą zainteresowali się też dziennikarze TTV. W rozmowie z Mateuszem Wróblem, dziennikarzem TTV burmistrz Ursusa zadeklarował, że dojazdy mogą powstać w ciągu roku.

Rok, czyli… dwa lata

Warto jednak pamiętać, że deklaracja dotyczy roku liczonego od zakończenia trwającej właśnie inwestycji Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Wiadukty mają być gotowe do jesieni tego roku.

Dopiero po zakończeniu budowy, dzielnica będzie mogła dokończyć projekt dojazdów do wiaduktu. Później pozostanie jeszcze wyłonienie wykonawcy, budowa, a na koniec odbiory. W sumie kierowcy skorzystają z wiaduktu najwcześniej za dwa lata. To jednak wciąż jedynie wersja optymistyczna.

Z dziennika budowy

GDDKiA prowadzi obecnie w Ursusie dwie inwestycje. Buduje Południową Obwodnicę Warszawy i - równoległy do niej - wiadukt nad torami PKP, przeznaczony dla ruchu lokalnego.

POW od początku była jedną ze strategicznych inwestycji związanych z turniejem. Projekt powstawał w pośpiechu i dość szybko udało się uzyskać pozwolenie na budowę.

Władzom Ursusa, które zatrudniły oddzielnego projektanta, nie poszło tak dobrze. Tymczasem, żeby skoordynować inwestycje (budowę wiaduktu i dojazdów) w chwili otrzymywania przez GDDKiA pozwolenia na budowę, dzielnica musiałaby mieć już w ręku zatwierdzony projekt dojazdów. Ale nie zdążyła i teraz musi czekać.

mjc/par

Czytaj także: