Były już grodzone osiedla, płotem otoczono Stadion Narodowy, ale płot w poprzek zbiornika wodnego to nowa jakość. Zjawisko można spotkać na Kępie Potockiej. Urzędnicy twierdzą, że to dla bezpieczeństwa... kaczek.
Chodzi o kaczki i to wcale nie dziennikarskie. Choć okazuje się, że temat wcale nie jest nowy. - Od wielu lat montujemy w tym miejscu liny czy łańcuchy, ale nie było to trwałe. W tym roku ustawiliśmy solidną konstrukcję, które zostanie na stałe – mówi Kacper Pietrusiński, wiceburmistrz dzielnicy Bielany.
Po co? Masywna krata w poprzek kanałku ma chronić kaczki, bytujące w szuwarach po bielańskiej stronie kanałku.
Przeszkoda wymierzona jest w kajakarzy i ma im uniemożliwić wpłynięcie na bielańską część kanałku, bo mogliby spłoszyć ptactwo.
Co z łyżwiarzami?
Po żoliborskiej stronie kępy działa wypożyczalnia kajaków. Wiceburmistrz Pietrusiński twierdzi, że amatormom wiosłowania w zupełności wystarczy żoliborska część kanałku.
– Po naszej stronie zależy nam na ochronie przyrody, zachęcamy do spacerów i podziwiania przyrody. Mamy też ścieżki do biegania – zachęca Pietrusiński.
Taki podział można zrozumieć i uznać za sensowny, przynajmniej latem. Czytelnik, który poinformował nas o płocie zauważa jednak, że kanałek zimą stanowi malowniczą trasę łyżwiarską, która właśnie została skrócona o niemal połowę.
- Wybór tego miejsca na łyżwy jest dość ryzykowny. W Warszawie w zimowym sezonie jest kilka specjalnie utworzonych lodowisk, z nich warto korzystać – proponuje wiceburmistrz.
bf/roody
Źródło zdjęcia głównego: Lech Marcinczak/tvnwarszawa.pl