Ulica Globusowa znów się zapadła. Od poprzedniej awarii minął miesiąc, a drogowcy i wodociągowcy wciąż przerzucają się odpowiedzialnością. Na razie ulica jest tylko fotografowana.
Najgorzej jest na prawym pasie ulicy Globusowej, na jezdni prowadzącej w kierunku Bemowa. Utrata przyczepności i obtarcie podwozia - gwarantowane.
Pracownicy Zarządu Dróg Miejskich, którzy w poniedziałek przyjechali na miejsce, zrobili kilka zdjęć i... odjechali. Powiedzieli tylko że więcej informacji udzieli rzecznik prasowy.
Jednak rzecznik też nie chciał w tej sprawie rozmawiać z reporterem TVN Warszawa, odsyłając do miejskich wodociągów.
"To wina wody"
Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w ubiegłym roku na Globusowej prowadziło prace związane demontażem starych instalacji. W połowie grudnia jezdnia zapadła się po raz pierwszy. Wtedy ZDM naprawę jezdni przerzucił właśnie na MPWiK.
Wodociągowcy się ugięli i naprawili. Czy teraz nie chcą tego zrobić? Według MPWiK, powodem problemów są wody gruntowe, a te nie leżą w gestii spółki. - Rolą zarządcy drogi jest, by jej odwodnienie było prawidłowo wykonane - zauważa Bartosz Milczarczyk, rzecznik prasowy MPWiK.
Ale na wszelki wypadek wodociągowcy pojawili się jednak na Globusowej. Po co? Oczywiście nie po to, by cokolwiek naprawić. Przyjechali i... też zrobili zdjęcia.
Filip Cjazer bf/roody