Nagła awaria nie pociągnęła za sobą, jak można się było spodziewać, szybkiej reakcji drogowców. Tej nie będzie póki nie dogadają się między sobą urzędnicy.
ZDM kontra MPWiK
Zarząd Dróg Miejskich, który jest zarządcą Globusowej, nie poczuwa się do naprawy. Zdaniem rzecznika spółki, za remont zapłacić powinno Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji, które w tym miejscu prowadziło swoje prace.
- MPWiK powinno zwrócić się do podwykonawcy, który wykonywał prace dokładnie w miejscu zapadnięcia - twierdzi Adam Sobieraj, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich
Wodociągowców jednak te argumenty nie przekonują. Ich stanowisko jasne - prace polegające na wykopaniu niepotrzebnych już urządzeń w zeszłym roku, faktycznie były prowadzone, ale droga odbudowana została zgodnie ze sztuką budowlaną. Zdaniem rzecznika wodociągowców gwarancja nie obejmuje późniejszego podmywania podbudowy jezdni.
Woda zrobiła "siodło"
- W naszej opinii to zapadlisko nie powstało w wyniku naszego błędu. Za to odpowiedzialne są wody gruntowe, które podmyły drogę i zrobiło się tzw. siodło – tłumaczy Bartosz Milczarczyk, rzecznik MPWiK.
Przerzucanie się odpowiedzialnością irytuje burmistrza Włoch Michała Wąsowicza. - Spotkam się z dyrektorami ZDM i MPWiK, żebyśmy wspólnie ustalili stanowisko w tej sprawie. Były prowadzone prace, a ich skutek jest opłakany – zauważa Wąsowicz.
Filip Chajzerpebe/ec