Deweloper zablokował zakład energetyczny

Mówi Bogdan Bigus, prezes Energetyki Ursus
Źródło: Marcin Gula, tvnwarszawa.pl
Zakłady Energetyki Ursus zostały zablokowane przez właściciela terenu i ochronę. - Część pracowników jest w środku, reszty nie chcą wpuścić - relacjonuje Marcin Gula, reporter tvnwarszawa.pl. Właściciel terenu, na którym jest zakład energetyczny zapowiada, że będzie przez całą dobę kontrolował działanie zakładu.

Biura i część infrastruktury spółki Energetyki Ursusu znajdują się na terenie, którego właścicielem jest firma deweloperska Celtic Property Developments. (Teraz podnajmuje go Gaston Investments).

Nie wpuszczają pracowników

- Po godzinie 12:00 w naszym zakładzie pojawili się przedstawiciele właściciela terenu w towarzystwie prawników i ochroniarzy - mówi tvnwarszawa.pl Magda Nahurska z Energetyki Ursus. Jak dodaje, ochrona została rozstawiona w różnych miejscach zakładu.

- Brama jest szczelnie zamknięta, część pracowników jest w środku, pozostali są przed bramą i nie są wpuszczani przez ochronę - opisuje Marcin Gula, reporter tvnwarszawa.pl. Pojawiła się też policja. - Funkcjonariusze pouczyli obie strony - usłyszeliśmy w biurze prasowym Komendy Stołecznej Policji.

Prezes Energetyki Ursus zamierza złożyć jak najszybciej zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez dewelopera.

Zrównali z ziemią neutralizator ścieków

To kolejny raz kiedy na teren zakładu wchodzi przedstawiciel dewelopera wraz z ochroną. Pierwszy raz pojawili się w nocy z 4 na 5 marca. - Zablokowane zostały wejścia do biur. Jedne drzwi zaspawano, inne zastawiono kontenerem na gruz - przypomina Nahorska.

Pod koniec maja na teren fabryki wjechały buldożery, które zrównały z ziemią neutralizator oczyszczalni ścieków. Zgodę na rozbiórkę wydał powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, ponieważ konstrukcja była w złym stanie.

Na dzień przed rozbióką - 24 maja - w sądzie zapadł wyrok o zabezpieczeniu wydanym dla zakładu. W praktyce oznacza to, że pracownicy muszą mieć zapewniony przez dewelopera dostęp do budynków zakładu.

Jednak jest to rozwiązanie tymczasowe, do momentu rozstrzygnięcia przez sąd ustanowienia tzw. służebności przesyłu. Taki wniosek złożyła Energetyka Ursus. W tym przypadku służebność, obejmuje blisko 20 proc. gruntu należącego do Celtic Property Developments.

- Niestety postanowienie sądu nie jest przez dewelopera brane pod uwagę - martwi się Nahorska. Spółka obawia się, że działanie dewelopera może spowodować przerwy w dostawie m.in. ogrzewania do 30 tysięcy mieszkańców Ursusa i 100 przedsiębiorców z Ursusa, którzy korzystają z usług Energetyki Ursus.

Wzajemne długi i oskarżenia

Od ponad dwóch lat zakład energetyczny zajmuje zabudowania bezumowanie. Zdaniem dewelopera dług z tytułu wynajmu wynosi już 11 mln złotych. Z kolei przedstawiciele Energetyki twierdzą, że czynsz opłacali, ale według starych stawek. Jednak deweloper odsyłał z powrotem wpłacone pieniądze i żądał kilkakrotnie wyższych opłat.

Z kolei Energetyka żąda od dewelopera 21 mln złotych za brak dostępu do części zabudowań.

Przedstawicielka Celtic Property Developments Urszula Łoś poproszona o komentarz przesłała nam oświadczenie. Jego treść przytaczamy w całości:

Biorąc pod uwagę, iż istnieje duże prawdopodobieństwo, że Energetyka Ursus Sp. z o.o. zanieczyszcza środowisko naturalne również na terenie oczyszczalni ścieków, której właścicielem jest również podmiot z Grupy Kapitałowej Celtic Property Developments S.A., postanowiliśmy z dniem 22 czerwca br. monitorować 24 godziny na dobę sposób użytkowania tejże nieruchomości (w tym substancje zwożone na jej teren), za którą w świetle prawa jesteśmy bezpośrednio odpowiedzialni. Zamierzamy w ten sposób uniknąć sytuacji, w której Energetyka Ursus Sp. z o.o. doprowadzi po neutralizatorze do kolejnego zagrożenia dla środowiska naturalnego, a skutkami jej działania zostaniemy jako właściciel obciążeni przez właściwe urzędy, tak jak to miało miejsce w przypadku instalacji neutralizatora.

bf/b

Czytaj także: