Radiowóz uderzył w drzewo, z policjantami jechały dwie nastolatki. Wszczęto postępowanie dyscyplinarne

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt 24, RMF FM
Radiowóz uderzył w drzewo w Dawidach Bankowych
Radiowóz uderzył w drzewo w Dawidach BankowychTomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl
wideo 2/5
Radiowóz uderzył w drzewo w Dawidach BankowychTomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl

Radiowóz policjantów z Pruszkowa rozbił się na drzewie w Dawidach Bankowych (Mazowieckie). Funkcjonariuszom nic się nie stało, ale okazało się, że w aucie podróżowały z nimi dwie nastolatki. Młodsza ma złamany nos i jest potłuczona. Jej matka opowiedziała w rozmowie z Kontaktem 24, że dziewczyny z trudem wysiadły z radiowozu. - To wszystko było jak z filmu, jak z horroru - powiedziała pani Sylwia. - Nie mamy żadnych podstaw do tego, by te osoby w tym radiowozie się znalazły. Stąd decyzja o wszczęciu czynności dyscyplinarnych wobec policjantów - przekazał Sylwester Marczak, rzecznik stołecznej policji.

Pruszkowscy policjanci dostali w poniedziałek wieczorem zgłoszenie dotyczące wypalania kabli w Dawidach Bankowych. Na miejscu nie potwierdzili tego zdarzenia. Zastali tylko rozpalone ognisko. - Wracając z interwencji, policjant stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w drzewo. Na miejscu policjanci zostali przebadani przez pogotowie ratunkowe. Byli trzeźwi - informuje Karolina Kańka z Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie.

Okazało się, że funkcjonariusze nie jechali sami. Na tylnej kanapie radiowozu znajdowały się dwie nastolatki. Z informacji przekazanych nam przez oficera prasowego pruszkowskiej policji wynika, że we własnym zakresie udały się one po pomoc medyczną do punktu medycznego w Raszynie, a z miejsca zdarzenia mieli odebrać je znajomi. Jedna z nastolatek pojechała później do szpitala, skąd po badaniach została wypisana.

- Trwają czynności wyjaśniające, z jakich przyczyn osoby postronne znalazły się w radiowozie - mówi policjantka. I dodaje, że badane jest także, w jakich okolicznościach doszło do zderzenia radiowozu z drzewem. Zdjęcia naszego reportera pokazują, że samochód czołowo uderzył w pień. Widać na nich między innymi uszkodzone zderzak i maskę.

O sprawie jako pierwsze poinformowało radio RMF FM.

OGLĄDAJ PROGRAM "7 ŻYĆ" O BEZPIECZEŃSTWIE NA POLSKICH DROGACH >>>

Matka nastolatki: jeden z policjantów krzyknął do nich: "a teraz sp……ać!"

Redakcja Kontaktu 24 rozmawiała z matką jednej z nastolatek uczestniczących w zdarzeniu. Kobieta przekazała, że jej 17-letnia córka mieszka na co dzień w Holandii. Na święta przyjechała do Raszyna. Poniedziałkowy wieczór spędzała ze znajomymi, wspólnie wybrali się na przejażdżkę. - W okolicy Dawidów Bankowych zauważyli pożar traw. Zadzwonili po straż pożarną. Strażacy przyjechali i ugasili ogień. Ale na miejsce, przy okazji tego pożaru, przyjechała też policja - wskazała kobieta.

Jak dodała, funkcjonariusze spisywali nastolatków i kazali jednej z dziewczyn wsiąść do radiowozu. Według jej relacji, 19-latka bała się sama wsiąść do środka, dlatego pociągnęła za sobą córkę naszej rozmówczyni.

- W pewnym momencie radiowóz ruszył. Policjanci włączyli sygnały. Nie wiem, czy tylko świetlne, czy także dźwiękowe. Moja córka wołała, że nie ma zapiętych pasów, pytała: "gdzie nas wieziecie?" - przytacza relację córki pani Sylwia. Nastolatka odniosła wrażenie, że radiowóz poruszał się z dużą prędkością. - Po przejechaniu około dwóch kilometrów policjant kierujący radiowozem nie wyrobił na zakręcie, uderzył w drzewo - powiedziała.

Kobieta opisywała, że dziewczyny z trudem wysiadły z radiowozu. Jeden z policjantów miał do nich podejść, jakby chciał sprawdzić, czy nic im nie jest. - Drugi z nich krzyknął: "a teraz sp……ać!". Dziewczyny były przerażone, zaczęły biec, choć nie były w stanie. To wszystko było jak z filmu, jak z horroru. Moja córka miała zakrwawioną twarz - opowiadała pani Sylwia.

Potwierdziła także, że nastolatki zadzwoniły po swoich znajomych. Kobieta mówiła, że przewieziono je do strażaków w Raszynie, dopiero stamtąd wezwano karetkę. (Pod tym samym adresem, co OSP Raszyn, znajduje się także stacja pogotowia ratunkowego. W straży pożarnej dowiedzieliśmy się, że to ratownicy udzielali dziewczynom pomocy - red.).

Ostatecznie córka naszej rozmówczyni trafiła do szpitala. - Ma złamaną kość nosowo-czaszkową z przemieszczeniem. Za siedem dni ma mieć operację, wtedy zejdzie opuchlizna. Widziałam zdjęcia tego radiowozu. To cud, że nic innego się nie stało. Dziewczyny są w szoku, mają traumę. Moja córka powiedziała mi, że boi się policji. Koleżanka córki została wezwana przez policję na zeznania. Widziałam jej zdjęcia, ma spuchniętą rękę - przekazała nam pani Sylwia.

Brat nastolatki opowiedział, co zastał na miejscu zdarzenia. "Chcieli mnie blokować"

Redakcji Kontaktu 24 udało się także dotrzeć do brata poszkodowanej 17-latki. - Dojechałem do mojej siostry i jej znajomych pod straż pożarną w Raszynie. To strażacy udzielili im pomocy i wezwali pogotowie - wyjaśnił 25-latek. - Dowiedziałem się, gdzie to się stało i pojechałem tam. Wezwałem tam też dodatkowy patrol policji. Chciałem, żeby zostało to odnotowane. Pojechałem to udokumentować. Na miejscu panowie między sobą się uśmiechali. Chcieli mnie blokować, bo robiłem zdjęcia - relacjonował mężczyzna. Zauważył też, że na miejscu zjawił się później komendant pruszkowskiej policji.

Brat poszkodowanej ocenił, że samochód był wyraźnie uszkodzony. - Radiowóz zatrzymał się na silniku. Fotele z tyłu były poprzerywane, podłokietnik z przodu wyrwany. Moja siostra jest cała poobijana. Ma podarte spodnie. Siła uderzenia musiała być duża - mówił. Dodał też, że oprócz złamanego nosa 17-latka doznała także stłuczenia barku i szczęki.

Policja przeprowadzi postępowanie dyscyplinarne

Dlaczego policjanci nie wezwali pogotowia do poszkodowanych nastolatek? Pruszkowska policja nie odpowiada na razie na to pytanie. - Taka informacja została przekazana do zespołu kontroli, który wspólnie z Wydziałem Kontroli Komendy Stołecznej Policji prowadził czynności wyjaśniające. Te czynności zostały zakończone i zapadła decyzja o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego wobec funkcjonariuszy - przekazała nam Kańka.

Rzecznik KSP Sylwester Marczak wyjaśnił, że w czynnościach na miejscu zdarzenia brali udział funkcjonariusze pruszkowskiej komendy powiatowej oraz stołeczni policjanci z Wydziału Kontroli. Wskazał też, że obecność komendanta jest standardową procedurą w takich przypadkach, bowiem o sprawie powiadamia się przełożonego.

Rzecznik KSP o wypadku w Dawidach Bankowych
Rzecznik KSP o wypadku w Dawidach BankowychTVN24

- Działania komórek kontrolnych jednoznacznie wskazały, że nie mamy wątpliwości, że w aucie znajdowały się osoby postronne i nie mamy żadnych podstaw do tego, by te osoby w tym radiowozie się znalazły. Stąd decyzja o wszczęciu czynności dyscyplinarnych wobec policjantów - wskazał Marczak.

Zapytaliśmy o to, czy funkcjonariusze zostali zawieszeni. - Postępowanie dyscyplinarne daje nam taką możliwość. Jednak na tę chwilę trzeba wykonać jeszcze czynności w tej sprawie, zanim zapadnie ostateczna decyzja - zaznaczył Marczak.

Dodał także, że w sprawie toczą się równoległe czynności w postępowaniu karnym dotyczącym spowodowania wypadku drogowego. Jak zapowiedział, konieczne jest zebranie relacji wszystkich świadków, zarówno tych, którzy mogli widzieć sam wypadek oraz chwile po jego nastąpieniu, ale także osób uczestniczących w poprzedzającej go interwencji. Dotychczas zeznania złożyła już jedna z nastolatek. Rzecznik przekazał, że rozpytani zostali także sami policjanci w ramach czynności wyjaśniających.

Rzecznik KSP o nastolatkach w radiowozie
Rzecznik KSP o nastolatkach w radiowozieTVN24

Na miejscu wypadku odłamki z radiowozu

We wtorek po południu na miejscu wypadku był nasz reporter. - Do zdarzenia doszło dokładnie na granicy Warszawy i Raszyna, na skrzyżowaniu ulic Złote Łany i Kinetycznej. Na miejscu leżą jeszcze małe elementy radiowozu, ale też innych pojazdów, z czego wnioskuję, że policjanci nie byli pierwszymi, którzy rozbili się na tym drzewie - powiedział Tomasz Zieliński z tvnwarszawa.pl.

Polityczne komentarze

Wieczorem w "Kropce nad i" sprawę skomentowała posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy. - Po takich historiach, tak wielu historiach, które powodują utratę zaufania do polskiej policji, nic dziwnego, że na widok munduru coraz więcej osób reaguje lękiem, obawą, a nie wzmożonym zaufaniem. Te osoby (policjanci - red.) powinny zostać natychmiast pociągnięte do odpowiedzialności - zaznaczyła

"Po takich historiach nic dziwnego, że na widok munduru coraz więcej osób reaguje lękiem"
"Po takich historiach nic dziwnego, że na widok munduru coraz więcej osób reaguje lękiem"TVN24

Do sprawy odniósł się także Adam Szłapka (Nowoczesna, Koalicja Obywatelska). - To jest przerażająca historia. Gdybyśmy usłyszeli, że to się wydarzyło w Saratowie, Smoleńsku, gdzieś we Władywostoku (...) to tam jest po prostu pełna wszechwładza i policja może zrobić wszystko z obywatelami. A to się wydarzyło w Polsce (...) Mam nadzieję, że konsekwencje zostaną wyciągnięte - stwierdził.

"Minimalnym plusikiem tej przerażającej sytuacji jest to, że policja nie próbuje tego maskować"
"Minimalnym plusikiem tej przerażającej sytuacji jest to, że policja nie próbuje tego maskować"TVN24

Autorka/Autor:kk, ak,katke/b,gp

Źródło: tvnwarszawa.pl, Kontakt 24, RMF FM

Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl

Pozostałe wiadomości

Przy ulicy Modzelewskiego drzewo przewróciło się na stojący w pobliżu blok. Wybiło okna i zniszczyło elewację budynku do wysokości czwartego piętra. Interweniowała straż pożarna.

Drzewo runęło na blok. Wybite szyby, zniszczona elewacja

Drzewo runęło na blok. Wybite szyby, zniszczona elewacja

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Po poniedziałkowym zdarzeniu w Lasku Bródnowskim 26-letni mężczyzna usłyszał zarzut uszkodzenia ciała dwóch nastolatków. To nie koniec tej sprawy. Do sądu rodzinnego i dla nieletnich policjanci doprowadzili 15-latka i 16-latka oraz ich 13-letnią koleżankę. Dziewczyna trafiła do ośrodka wychowawczego. 

Zarzuty i nadzór kuratora dla nastolatków. Ich 13-letnia koleżanka trafiła do ośrodka wychowawczego

Zarzuty i nadzór kuratora dla nastolatków. Ich 13-letnia koleżanka trafiła do ośrodka wychowawczego

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Do tragedii doszło pod Płockiem. Na drodze krajowej numer 60 dachował lexus. Autem podróżowały cztery osoby. Kierowca zginął na miejscu. Troje pasażerów, w tym kobieta i dwoje dzieci, z obrażeniami trafiło do szpitala. Trasa jest całkowicie zablokowana.

Auto dachowało, kierowca nie żyje. Roczny chłopiec i siedmioletnia dziewczynka wśród rannych

Auto dachowało, kierowca nie żyje. Roczny chłopiec i siedmioletnia dziewczynka wśród rannych

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Niebawem warszawskie latarnie będą potrafiły więcej. To za sprawą inteligentnego systemu sterowania oświetleniem. Ma pomóc we wcześniejszym wykrywaniu awarii, pozwoli na zmianę natężenia światła czy monitorowanie zużycia energii. Na wykonanie prac chętne są cztery firmy. Koszt mieści się w przedziale od 44,3 do 171,4 miliona złotych.

Warszawskie latarnie będą potrafiły więcej

Warszawskie latarnie będą potrafiły więcej

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Do Kuratorium Oświaty w Warszawie wpłynęło dziesięć wniosków, dotyczących zamiaru likwidacji szkoły. W Zespole Szkół pod Mińskiem Mazowieckim nie ma nowych uczniów. Pod Żurominem w ósmej klasie był tylko jeden uczeń, a w całej placówce jest ich 17. Tę szkołę ocaliły jednak wyniki ostatnich wyborów samorządowych. Na warszawskich Bielanach szkoła jest likwidowana po to, by ją usamodzielnić.

W jednych już nigdy nie zabrzmi dzwonek, dla innych to nowe otwarcie. 10 szkół do likwidacji

W jednych już nigdy nie zabrzmi dzwonek, dla innych to nowe otwarcie. 10 szkół do likwidacji

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Samochody dostawczy i ciężarowy zderzyły się na trasie S8. Na miejscu pracowały służby, kierowcy musieli zwolnić.

Zderzenie przy zmianie pasa na S8

Zderzenie przy zmianie pasa na S8

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek, 26 lipca, rozpocznie się budowa nowego buspasa wzdłuż ulicy Głębockiej w Warszawie. Na odcinkach z jednym pasem ruchu jezdnia zostanie poszerzona, wymieniona zostanie też nawierzchnia całego odcinka drogi. "Kierowcy powinni spodziewać się utrudnień" - poinformował Zarząd Dróg Miejskich.

W piątek rozpocznie się budowa buspasa na Głębockiej

W piątek rozpocznie się budowa buspasa na Głębockiej

Źródło:
PAP

Na tydzień przed 80. rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego, w Domu Powstańców Warszawskich przy ulicy Nowolipie 22 odbyła się uroczysta inauguracja obchodów. W wydarzeniu wzięli udział weterani, ich rodziny, przedstawiciele władz i zaproszeni goście.

Spotkanie w Domu Powstańców Warszawskich z "apelem do mieszkańców Warszawy"

Spotkanie w Domu Powstańców Warszawskich z "apelem do mieszkańców Warszawy"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Elewacja kamienicy na Saskiej Kępie odzyskuje dawny blask. Ma niebanalny styl, jest wzorcowym przykładem modnego w ostatnich latach II Rzeczpospolitej prądu architektonicznego nazywanego Styl 37. Podczas czyszczenia elewacji odkryto ślady po kulach z czasów II wojny światowej.

Ma falującą elewację i ślady po kulach. Przechodzi remont

Ma falującą elewację i ślady po kulach. Przechodzi remont

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Strażnicy miejscy odnaleźli starszego mężczyznę, którego zaginięcie rodzina zgłosiła poprzedniego ranka. 69-latek przez całą dobę błąkał się po stolicy ubrany tylko w bieliznę.

Całą dobę błąkał się po stolicy. "Nic nie jadł i nie pił"

Całą dobę błąkał się po stolicy. "Nic nie jadł i nie pił"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Jest zwrot akcji w sprawie rodzinnej awantury zakończonej śmiercią młodego mężczyzny w Iłży. 21-letni bliźniacy odpowiedzą przed sądem za udział w pobiciu starszego brata, a nie jak wcześniej podawała prokuratura za zabójstwo. Początkowo śledczy sądzili, że śmierć nastąpiła wskutek uduszenia, ale biegli wykluczyli morderstwo.

Po bójce trzech braci jeden z nich zmarł. Bliźniacy oskarżeni, ale nie o zabójstwo

Po bójce trzech braci jeden z nich zmarł. Bliźniacy oskarżeni, ale nie o zabójstwo

Źródło:
PAP

Elektryczne szczoteczki do zębów to jeden z ulubionych przedmiotów złodziei sklepowych. Nie gardzą też wkładami do maszynek do golenia czy kremami. Jeśli wartość przekroczy 800 złotych odpowiadają za przestępstwo. I wcale nie musi to być wartość po jednej kradzieży.

"Systematycznie kradł wkłady do maszynek do golenia oraz serum przeciwzmarszczkowe"

"Systematycznie kradł wkłady do maszynek do golenia oraz serum przeciwzmarszczkowe"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

59-latek był wielokrotnie karany w związku "z szeroką działalnością przestępczą" prowadzoną od lat 80. Teraz jest podejrzany o handel znaczną ilością środków odurzających i psychotropowych, a także posiadanie bez zezwolenia broni i zapalników do materiałów wybuchowych.

Broń, zapalniki do ładunków wybuchowych i narkotyki. Zatrzymany z przestępczą kartoteką sięgającą lat 80.

Broń, zapalniki do ładunków wybuchowych i narkotyki. Zatrzymany z przestępczą kartoteką sięgającą lat 80.

Aktualizacja:
Źródło:
PAP/tvnwarszawa.pl

Stołeczni policjanci zabezpieczyli na Pradze Północ 18 kilogramów narkotyków, zatrzymali też podejrzanego o ich posiadanie 40-latka. - Mężczyzna w chwili zatrzymania trzymał worek z marihuaną. W piwnicy i mieszkaniu, które użytkował, wywiadowcy znaleźli też heroinę, amfetaminę, mefedron i kokainę - informują funkcjonariusze.

"Przyznał, że w worku są narkotyki". W sumie miał ich 18 kilogramów

"Przyznał, że w worku są narkotyki". W sumie miał ich 18 kilogramów

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek, 26 lipca, na Narodowym odbędzie się koncert Warsaw Rocks ’24, którego największą gwiazdą będzie zespół Scorpions. Przed wydarzeniem wjazd na Saską Kępę będzie czasowo ograniczony. By sprawnie dotrzeć na stadion, najlepiej wybrać Warszawski Transport Publiczny.

W piątek Warsaw Rocks na Narodowym

W piątek Warsaw Rocks na Narodowym

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Nie przez 63, jak we wcześniejszych latach, a tylko przez trzy dni będzie płonął ogień na kopcu Powstania Warszawskiego. To skutek uboczny modernizacji, jaką przeszedł Park Akcji "Burza", ale także - jak twierdzą urzędnicy - skarg okolicznych mieszkańców.

Wygaszanie tradycji. "Spektakularna iluminacja" zamiast ogniska pamięci

Wygaszanie tradycji. "Spektakularna iluminacja" zamiast ogniska pamięci

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Popularny plac zabaw w Ogrodzie Saskim zamknięty. Na zlecenie Zarządu Zieleni wykonawca miał wymienić drewniane palisady otaczające zabawki. Prace wstrzymano, bo wątpliwości urzędników budzi "jakość zastosowanym materiałów" oraz "sposób wykonania prac".

Miał być szybki remont. Są wątpliwości co do "jakości materiałów" i "sposobu wykonania prac"

Miał być szybki remont. Są wątpliwości co do "jakości materiałów" i "sposobu wykonania prac"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na stacji Warszawa Stadion, gdzie zatrzymują się pociągi Szybkiej Kolei Miejskiej i Kolei Mazowieckich, doszło do śmiertelnego wypadku. Były utrudnienia w ruchu.

Śmiertelny wypadek na stacji Warszawa Stadion

Śmiertelny wypadek na stacji Warszawa Stadion

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Kierujący toyotą ciągnął na pasie holowniczym 92-latka na wózku inwalidzkim. Na łuku drogi starszy mężczyzna spadł i zginął. Sąd wydał wyrok w tej sprawie.

Autem holował 92-latka na wózku inwalidzkim. Doszło do tragedii, kierowca skazany

Autem holował 92-latka na wózku inwalidzkim. Doszło do tragedii, kierowca skazany

Źródło:
tvnwarszawa.pl/PAP

Nocne prace na kładce pieszo-rowerowej przez Wisłę nie pozwalają spać mieszkańcom Pragi Północ. Czy to właściwa pora na poprawianie słupków? Jak wyjaśniają drogowcy, roboty w dzień wymagałyby zamknięcia mostu. I przepraszają za uciążliwości.

Nocą poprawiają słupki na kładce. "Ludzie krzyczą z okien bloku, by dali spać"

Nocą poprawiają słupki na kładce. "Ludzie krzyczą z okien bloku, by dali spać"

Źródło:
tvnwarszawa.pl