Ratusz chce, aby program poprawy stanu warszawskiego powietrza, został przyjęty w grudniu przez radę miasta. Prace nad nim trwały od kilku miesięcy. Jak tłumaczył w rozmowie z PAP wiceprezydent Jarosław Jóźwiak, z jednej strony zakłada on redukcję dwutlenku węgla, a z drugiej ograniczenie stężenia pyłów zawieszonych w powietrzu.
Jak wynika z ekspertyz przeprowadzonych na zlecenie ratusza, pyły, które zanieczyszczają warszawskie powietrze, emitowane są głównie przez "indywidualne źródła ciepła", czyli w szczególności stare piece i kominki.
- Będziemy chcieli z jednej strony przygotować ich dużą ewidencję, która pozwoli nam rozpoznać problem, chcemy też dofinansowywać wymianę tych indywidualnych źródeł ogrzewania poprzez dotacje miejskie, czy to na odnawialne źródła energii, czy bardziej ekologiczne, takie jak choćby gaz - powiedział Jóźwiak.
Będzie procedura nadzwyczajna
Miasto chce wprowadzić także procedurę nadzwyczajną. Będzie ona uruchamiana w przypadku, gdy przez kilka dni będzie utrzymywać się stężenia przekraczające normy. Na czym będzie polegać? Chodzi m.in. o częstsze mycie ulic, ponieważ głównym źródłem pyłów związanych z ruchem samochodów jest tzw. pylenie wtórne, które polega na podnoszeniu się pyłu (powstającego ze ścierających się opon czy klocków hamulcowych) z powierzchni ulic przez ruch samochodów.
Ponadto w takie dni (z utrzymującym się przekroczeniem norm), miasto chciałoby także zachęcać kierowców, aby nie korzystali z prywatnych aut, tylko wybrali komunikację publiczną. Wtedy komunikacja miałaby być darmowa, żeby jak najszybciej zbić przekroczenia norm.
Ważnym punktem w walce ze smogiem jest także ustalenie jednolitego systemu pomiaru. - Dzisiaj mamy cztery stacje na terenie Warszawy, dwie są ogólne badające obszar w promieniu pięciu kilometrów i dwie tzw. komunikacyjne, badające odczyt na poziomie jezdni, rury wydechowej pojazdu - wyjaśnił wiceprezydent.
Dlatego też, jak mówił, miasto chciałoby opracować we współpracy z ekspertami jednolity standard, normę dla jakości powietrza w Warszawie. - Po to, żeby wiedzieć, w którym momencie normy są przekroczone i kiedy uruchomić działania nadzwyczajne - dodał Jóźwiak.
Kontrole straży miejskiej
Na tym jednak nie koniec, miasto zamierza także wydzielić w staży miejskiej specjalną komórkę, która będzie zajmować się kontrolą gospodarki odpadami oraz kontrolą tych indywidualnych źródeł ogrzewania.
- Chcielibyśmy, żeby w grudniu program gospodarki niskoemisyjnej został przyjęty przez radę miasta - powiedział Jóźwiak.
Na początku listopada w Warszawie zanotowano podwyższone stężenia zanieczyszczeń powietrza. Jak mówiła wówczas PAP Krystyna Barańska z mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Warszawie podwyższone stężenia były spowodowane rozpoczęciem sezonu grzewczego, do czego doszły zanieczyszczenia produkowane przez samochody i niekorzystne warunki atmosferyczne.
"Sytuacja nie jest dramatyczna"
- Sytuacja w Warszawie na pewno nie jest dramatyczna, jest typowa dla tego okresu roku. To wcale nie znaczy, że te stężenia są dobre, one są podwyższone i od lat w Warszawie odnotowujemy przekroczenia norm pyłu, benzo(a)pirenu. To nie jest tak, że w Warszawie jest super czysto, ale ostatnie alarmy były zupełnie nieuzasadnione - mówiła Barańska.
Wyjaśniała, że głównym źródłem zanieczyszczeń są domy ogrzewane indywidualnie przez spalanie węgla i drewna, dotyczy to zarówno domów z samej Warszawy, jak z innych miejscowości. WIOŚ szacuje, że w średnich stężeniach pyłu PM10 w roku nawet 60 proc. napływa spoza Warszawy - mówiła Barańska.
Odpowiadają lokalne samorządy
Chociaż Warszawa jest "odbiorcą" zanieczyszczeń, to sama też emituje ok. 40 proc. stężenia pyłu PM10, na co składa się emisja z domów ogrzewanych samodzielnie, ośrodków przemysłowych i komunikacji samochodowej. - W tych 40 proc. największy udział mają właśnie samochody, ale tylko 7 proc. pyłu to tzw. "emisja z rury", kolejne kilkanaście procent pochodzi ze ścierania opon i klocków hamulcowych, a ok. 80 proc. to tzw. pylenie wtórne, czyli podnoszenie się pyłu z powierzchni ulic przez ruch samochodów. To zjawisko nasila się, m.in. kiedy długo nie pada deszcz - wyjaśniała Barańska.
Podkreślała, że za jakość powietrza odpowiada samorząd lokalny i to on ma obowiązek poprawy jakości powietrza na swoim terenie.
Z kolei wiceprezydent Jóźwiak przekonywał w piątek w rozmowie z PAP, że na przestrzeni ostatnich lat jakość powietrza w Warszawie polepszyła się. - Przypomnę rok 2005 i 2006, wtedy normy pyłów zawieszonych były przekroczone po ponad 400 proc., w tej chwili zdarzają nam się pojedyncze dni, kiedy to przekroczenie wynosi maksymalnie 40 proc. - przekonywał.
Jak walczyć ze smogiem? Mieszkańcy podpowiadają urzędnikom
Warszawiaków sposoby na smog
PAP/jk/ran
Źródło zdjęcia głównego: Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze