"Wszystkie konferencje Agrounii praktycznie kończyły się tym, że stało tam dużo policjantów, chodzili za nami"

TVN24 Clean_20230822140508(17284)_aac
Czy policja dostała zlecenie śledzenia działacza Agrounii?
Źródło: TVN24
Michał Kołodziejczak, lider Agrounii, odniósł się do wydarzeń z poniedziałku. Troje policjantów po konferencji cały czas było blisko niego. - Wszystkie konferencje Agrounii praktycznie kończyły się tym, że stało tam dużo policjantów, chodzili za nami, jeździli - powiedział. - To ma raczej pokazać takie stygmatyzowanie ludzi Agrounii. Że coś jest z nimi nie tak, bo chodzi za nami policja - dodał.

W poniedziałek przed siedzibą telewizji rządowej odbyła się konferencja prasowa lidera Agrounii. Po jej zakończeniu działacze przeszli w inne miejsce, żeby porozmawiać na osobności. Sami nie byli. Po konferencji Natalia Żyto, rzeczniczka prasowa Agrounii, zamieściła na swoim koncie na platformie X dwuminutowe nagranie podpisane: "Wolna Polska, czy wolne żarty? Po konferencji przed TVP śledzą nas funkcjonariusze".

Na wideo widzimy trzech policjantów. Podchodzi do nich Żyto i pyta: "Dlaczego państwo nas śledzą?". W odpowiedzi słyszy, że funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o incydencie w okolicy. "Nie, chodzicie państwo za nami od TVP" - odpiera kobieta i argumentuje, że tym samym policjantom zrobiła zdjęcie dwie przecznice dalej. Oni jednak podtrzymują wersję o zgłoszeniu w okolicy.

Nagranie kończy się, kiedy Michał Kołodziejczak stoi za rogiem jednej z ulic, a chwilę później wychodzą ci sami policjanci.

CZYTAJ WIĘCEJ: Przedstawicielka Agrounii do policjantów: Dlaczego państwo nas śledzą? Rzecznik tłumaczy

Portal tvnwarszawa.pl zapytał stołeczną policję o interwencję. "W miejsce wydarzeń medialnych, którym towarzyszą emocje, zawsze kierowane są dodatkowe siły. Policjanci z tak zwanych tras alarmowych otrzymują zgłoszenie od sztabów danych jednostek rejonowych o podjęcie stosownych działań. Chodzi o patrolowanie konkretnego rejonu, a nie śledzenie" - odpowiedział rzecznik stołecznej policji Sylwester Marczak.

Kołodziejczak: policja jeździ za członkami Agrounii

- Wszystkie konferencje Agrounii praktycznie kończyły się tym, że stało tam dużo policjantów, chodzili za nami, jeździli. Za mną po Warszawie kiedyś jeździły dwa nieoznaczone samochody, patrząc, gdzie będę jechał po proteście, po strajku, czy po konferencji prasowej (...) Gdyby to było chronienie nas, przy tej całej fali hejtu, bo dostajemy bardzo różne wiadomości, to ja bym to rozumiał - ocenił Michał Kołodziejczak. I dodał: - To ma raczej pokazać takie stygmatyzowanie ludzi Agrounii. Że coś jest z nimi nie tak, bo chodzi za nami policja. Bo kontroluje. I to ma budować też w ludziach takie napięcie, że robimy coś złego i do pewnego momentu im się to udawało.

Michał Kołodziejczak miał być w przeszłości szpiegowany Pegasusem. - Mam wrażenie, że Kaczyński był ze mną przy stole. Śledzono zwykłego rolnika - mówił wtedy.

Czytaj także: