Jedna osoba zginęła w niedzielę wieczorem w pożarze w Chotomowie. Straż pożarna podaje, że doszczętnie spłonęła przyczepa kempingowa znajdująca się na jednej z posesji. Z ogniem walczyło pięć zastępów. Ustaleniem przyczyn tragedii zajmą się policja i prokuratura.
Do pożaru doszło około godziny 21.15 przy ulicy Konopnickiej w Chotomowie w powiecie legionowskim. - W momencie dojazdu zastępów na miejsce cała przyczepa była objęta ogniem. Jej konstrukcja zawaliła się do środka. Strażacy przystąpili do działań gaśniczych. Po dogaszeniu pożaru w zgliszczach przyczepy odnaleziono ciało jednej osoby - informuje Łukasz Szulborski z Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Legionowie. Jak dodaje, personalia ofiary nie zostały jeszcze ustalone.
Na miejscu pracowało pięć zastępów straży pożarnej. Akcja gaśnicza zakończyła się po godzinie 1. Wyjaśnieniem okoliczności pożaru zajmie się policja pod nadzorem prokuratury. Nasz reporter Mateusz Szmelter opisuje, że w poniedziałek rano funkcjonariusze prowadzili na miejscu czynności.
- Z relacji świadków wynikało, że doszło do wybuchu, jednak nasze zastępy tego nie potwierdziły. W przedniej części przyczepy znajdowała się butla gazowa, która była nienaruszona. Na wybuch nie wskazywał też stan przyczepy, ponieważ jej dach zapadł się do środka. Gdyby doszło do wybuchu, elementy konstrukcji byłyby rozrzucone po posesji - wyjaśnia Szulborski.
Jak opisuje reporter tvnwarszawa.pl, przyczepa stała na posesji z zabudowaniami technicznymi. - Pozostały po niej zgliszcza. De facto wyłącznie dzięki relacji służb możemy dowiedzieć się, jaki był to rodzaj pojazdu. Pośród zwęglonych elementów widoczne są koła i fragment ramy - zaznacza Szmelter.
Dwie ofiary śmiertelne pożarów na Mazowszu
W całej Polsce strażacy przeprowadzili w niedzielę ponad tysiąc akcji, z czego 557 interwencji miało związek z pożarami. Jak poinformował rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej Karol Kierzkowski, zginęły w nich cztery osoby, a 11 zostało rannych.
Pożar w Chotomowie nie był jedynym takim zdarzeniem na Mazowszu. Strażacy otrzymali też zgłoszenie o pożarze mieszkania w budynku wielorodzinnym w Warce. Zginęła w nim jedna osoba.
Jak powiedział Kierzkowski, w okresie świątecznym strażacy gaszą około 500 pożarów dziennie, z czego 100-200 pożarów to te w budynkach mieszkalnych. Przyczyną jest najczęściej nieuwaga i brak dozoru podczas przygotowywania posiłków, a w wielu przypadkach alkohol. - Ludzie pozostawiają na gazie gotujące się potrawy, zapalone świeczki. Bardzo dużo pożarów powstaje, gdy domownicy są po alkoholu, zasypiają na łóżkach i fotelach z papierosami. To jest nagminne - zaznaczył Kierzkowski.
Dodał, że ludzie przebywając w domu, czują się bezpiecznie, chcą wypocząć, świętować, ale to - jak podkreślił - właśnie w pożarach domów i mieszkań ginie najwięcej osób. - Niestety zdarzają się święta z czarną serią, gdzie w jednym pożarze ginie cztery, pięć i więcej osób. Takie tragedie bardzo często zdarzają się podczas świątecznych przerw, długich weekendów - powiedział.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl